Są faworytami do awansu. Kiedyś dominowali w Polsce. Dzieje koszykarskiej Legii

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Urbanek / Mecz Śląsk Wrocław - Legia Warszawa, 16 listopada 196
PAP / Adam Urbanek / Mecz Śląsk Wrocław - Legia Warszawa, 16 listopada 196
zdjęcie autora artykułu

W koszykarskiej Ekstraklasie spędzili 38. sezonów, aż 13-krotnie zajmując miejsce na podium. Niegdyś rywalizowali z Realem Madryt, gwiazdami NBA. W niedzielę o 17 koszykarze Legii rozpoczynają walkę o awans do koszykarskiej Ekstraklasy

W tym artykule dowiesz się o:

Adam Linowski podczas meczu Legii Warszawa
Adam Linowski podczas meczu Legii Warszawa

Legioniści uchodzą za niekwestionowanych faworytów do wywalczenia awansu do Ekstraklasy. Niezwykle blisko osiągnięcia tego celu koszykarze "Wojskowych" byli już w zeszłym sezonie, ale w finale fazy play-off minimalnie ulegli Miastu Szkła Krosno.

Choć w ostatnich latach Legia grywała głównie w niższych ligach, należy pamiętać, że to jeden z najbardziej zasłużonych klubów dla polskiej koszykówki. W przeszłości jej barwy reprezentowali znakomici zawodnicy, wielokrotni reprezentanci Polski, medaliści mistrzostw Europy.

W historii "Zielonych Kanonierów" nie brakowało chwil triumfów, niesamowitych meczów, zwrotów akcji. Ale też momentów słabości, bolesnych porażek, upadku na samo dno. Zachęcamy do zapoznania się z historią koszykarskiej sekcji Legii Warszawa.

Gra w koszykówkę podczas Obozu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Myszkowie w 1929 r. W tym roku powstała koszykarska Legia. Źródło: NAC
Gra w koszykówkę podczas Obozu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Myszkowie w 1929 r. W tym roku powstała koszykarska Legia. Źródło: NAC

Przedwojenne początki

Początki koszykarskiej Legii sięgają 1929 roku. Pierwszy, historyczny mecz odbył się 8 grudnia. Legioniści pokonali wówczas Jutrznię 31:5. W mistrzostwach Warszawy Legia pierwszy raz wystąpiła w 1930 roku. Zespół zajął 3. miejsce w stołecznej klasie B.

Legia, choć w międzywojniu należała do czołowych zespołów warszawskich, ani razu nie zdołała awansować do finałowej fazy mistrzostw Polski. Na stołecznym podwórku "Wojskowi" ustępowali pola nie tylko Polonii, ale również drużynie AZS Warszawa. Dopiero po II wojnie światowej koszykarska sekcja Legii stanie się jedną z najlepszych w Polsce.

Koszykarze CWKS-u podczas obozu przygotowawczego, początek lat 50. Na zdjęciu widoczni Jan Wilczewski, Leszek Kamiński, Mirosław Popławski, Ryszard Żochowski, Wiesław Szor, Zdzisław Popławski, Kazimierz Lubelski, Wiesław Buczak, Stefan Majer, Zdzisław Niedziela. Źródło: K. Łaszkiewicz, "Polska koszykówka męska 1928-2004"
Koszykarze CWKS-u podczas obozu przygotowawczego, początek lat 50. Na zdjęciu widoczni Jan Wilczewski, Leszek Kamiński, Mirosław Popławski, Ryszard Żochowski, Wiesław Szor, Zdzisław Popławski, Kazimierz Lubelski, Wiesław Buczak, Stefan Majer, Zdzisław Niedziela. Źródło: K. Łaszkiewicz, "Polska koszykówka męska 1928-2004"

Ekstraklasa dzięki partii

Reaktywacja sekcji nastąpiła w 1947 roku. Czołową rolę w odtworzeniu sekcji odegrał Witold Serwatowski. Początkowo drużynę tworzyli uczniowie Gimnazjum im. Stefana Batorego.

W 1951 roku Legia (już wtedy będąca Centralnym Wojskowym Klubem Sportowym) została dokooptowana do Ekstraklasy, choć w poprzednich rozgrywkach nie występowała nawet na drugim poziomie rozgrywkowym. Stało się to możliwe dzięki uchwale Biura Politycznego KC PZPR o roli sportu wyczynowego w ówczesnym Ludowym Wojsku Polskim oraz dobrej postawie zespołu na wrześniowej spartakiadzie. CWKS zajął wówczas wysokie, czwarte miejsce.

W koszykarskiej Ekstraklasie "Wojskowi" występowali przez kolejne 21 sezonów.

Pierwsza piątka mistrzowskiej drużyny "Zielonych Kanonierów" z 1963 r. Stoją od lewej: Władysław Pawlak, Janusz Wichowski, Leszek Arent, Tadeusz Suski, Andrzej Pstrokoński. Źródło: K. Łaszkiewicz, "Polska koszykówka..."
Pierwsza piątka mistrzowskiej drużyny "Zielonych Kanonierów" z 1963 r. Stoją od lewej: Władysław Pawlak, Janusz Wichowski, Leszek Arent, Tadeusz Suski, Andrzej Pstrokoński. Źródło: K. Łaszkiewicz, "Polska koszykówka..."

"Zieloni kanonierzy" ligową potęgą

Już w pierwszym sezonie występów w koszykarskiej ekstraklasie, CWKS uplasował się na ligowym podium. Klub zajął wówczas 3. miejsce. W kolejnych latach "Zieloni Kanonierzy", jak nazywano wówczas koszykarzy Legii, uzyskali status najlepszego klubu w Polsce. Siedmiokrotnie zdobywali tytuł mistrzów Polski Polski (w 1956, 1957, 1960, 1961, 1963, 1966 i 1969 r.), a łącznie aż trzynastokrotnie uplasowali się na ligowym podium.

Legię tworzyli wówczas wybitni zawodnicy, reprezentanci Polski: m.in. Władysław Pawlak, Leszek Kamiński, Leszek Arent. W latach 60. o sile drużyny stanowili również Janusz Wichowski, Stanisław Olejniczak, czy niezwykle utalentowany Włodzimierz Trams. Przez cały okres największych sukcesów Legii w klubie występował Andrzej Pstrokoński, zawodnik  pierwszej drużyny Legii w latach 1954-70.

Były to złote lata nie tylko dla Legii, ale też dla całej polskiej koszykówki. Trójka legionistów - Pstrokoński, Wichowski, Arent - reprezentowała Polskę na mistrzostwach Europy w 1963 r., w których to kadra narodowa zajęła 2. miejsce (niedługo po mistrzostwach skład "Zielonych Kanonierów" zasilił Olejniczak).

Koszykarze Legii rywalizowali również w europejskich pucharach. Pięciokrotnie, w 1958, 1961, 1962, 1964 r. "Zieloni Kanonierzy" doszli do ćwierćfinału Pucharu Europy. Dwuktornie, w 1962 i 1964 r., na drodze Legii stawał Real Madryt.

Mecz z gwiazdami NBA

Mecz Legia Warszawa - All Stars NBA w Hali Gwardii. Stanisław Olejniczak (nr 8) próbuje zablokować Billa Russella.  W 1964 roku do Polski na tournée przyjechał z USA zespół All Stars, skupiający zawodników NBA. Grali w nim późniejsi członkowie Galerii Sław: Bill Russel, Oscar Robertson, Bob Cousy, K.C. Jones, Bob Pettit. Zespołem dowodził legendarny trener Boston Celtics, Red Auerbach.

Jednym z klubów, z którym zmierzyły się gwiazdy NBA, była Legia. Spotkanie między mistrzem Polski, a zespołem All Stars odbyło się w wypełnionej po brzegi Hali Gwardii. "Zieloni Kanonierzy" nie mieli jednak szans na nawiązanie walki z rywalem: do przerwy przegrywali 29:41, ostatecznie ulegając 76:96.

- Wychodzimy na boisko i mówimy sobie: "Chłopaki, idziemy w bój! może nasz ostatni..." Mecz się zaczyna, wyrywam pierwszą piłkę, idę sam na kosz i myślę sobie: "No k..., chociaż 2:0 dla nas będzie". Rzucam na pełnej szybkości, spadam za kosz, ale słyszę, że w hali cisza. Co się dzieje? Odwracam się, a tam to nam rzucają kosza! Okazało się, że Russell przytłamsił po moim rzucie piłkę do deski, w powietrzu ją zebrał, podał na drugą stronę i Amerykanie zdobyli punkty. "O - mówię - to się nie da grać" - tak wspominał starcie z zawodnikami NBA Andrzej Pstrokoński na łamach książki "Srebrni Chłopcy Zagórskiego" Marka i Łukasza Ceglińskich.

Rzut zza połowy na wagę mistrzostwa

W 1969 roku mistrzostwa Polski rozgrywano jeszcze w formule ligowej, bez fazy play-off. Przed ostatnim weekendem aż trzy drużyny miały szansę na zdobycie tytułu mistrza Polski. Wśród nich znajdowała się Legia, ale nie była w korzystnej sytuacji - faworytem do tytułu był Śląsk Wrocław. Z pomocą "Zielonym Kanonierom" przyszedł rywal zza miedzy: warszawska Polonia, która niespodziewanie pokonała pod koniec sezonu drużynę z Dolnego Śląska.

Legia aby zostać mistrzem Polski musiała zwyciężyć w meczu z Wybrzeżem Gdańsk. Do ostatnich chwil utrzymywał się remis 77:77. Na sekundę przed końcem meczu piłka trafiła w ręce Andrzeja Pstrokońskiego.

- Po wznowieniu gry spod własnego kosza piłkę dostał Jacek Dolczewski lub Włodzimierz Trams (...) któryś z nich podał do mnie, gdzieś w okolicach stolika sędziowskiego. Wszyscy krzyczeli: "Rzucaj!", bo to była ostatnia sekunda spotkania. Zrobiłem krok, rzuciłem jeszcze sprzed linii środkowej i nagle w hali zapanowała cisza... Ta piłka jakby godzinę leciała i wszyscy ją obserwowali, ja również, Leci, leci i klap... Wpadła czyściuteńko. Tylko słychać było trzepnięcie siatki zamocowanej do obręczy. Mecz został od razu zakończony - wygraliśmy i zdobyliśmy mistrzostwo Polski! Co tam się działo - wspominał bohater ostatniej akcji w "Srebrnych Chłopcach Zagórskiego"

Odniesiony w nieprawdopodobnych okolicznościach triumf był zarazem ostatnim medalem w historii koszykarskiej Legii. Dla klubu nadchodziły gorsze czasy.

Między I a II ligą

 Triumf z 1969 roku był jednak łabędzim śpiewem złotego pokolenia Legii. Niedługo po zdobyciu mistrzostwa Polski z klubu odszedł superstrzelec Edward Jurkiewicz, w następnych latach, już jako gracz, ustanowi indywidualne rekordy w zdobyczach punktowych. Później swe bogate kariery pokończyli Stanisław Olejniczak i Andrzej Pstrokoński. Wprawdzie w 1970 roku "Zieloni Kanonierzy" zdobyli jeszcze Puchar Polski, jednak w tym samym roku doszło do niezwykle poważnej straty: do więzienia trafił Włodzimierz Trams, który wpadł za przemyt (pokłosiem tej afery było ukaranie piłkarzy Legii: Władysława Grotyńskiego i Janusza Żmijewskiego).

W 1972 roku, ledwie 3 lata po mistrzostwie Polski, "Zieloni Kanonierzy" spadli z Ekstraklasy. Wprawdzie po roku powrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale w 1975 r. ponownie znaleźli się w ówczesnej II lidze. W 1978 roku legioniści znów awansowali do Ekstraklasy. Występowali w niej do 1991 r., nie licząc spędzonego w II lidze sezonu 1986/87.

Choć w Legii w tamtym czasie przewinęło się wiele znakomitych koszykarzy (w II połowie lat 70. z Polonii do Legii trafili ocierający się o kadrę narodową Zygmunt Prokop, Zdzisław Raczek, Jerzy Kwasiborski, w późniejszych latach o obliczu klubu decydowali m.in. Marcin Michalski, olimpijczyk z 1980 roku, czy reprezentanci kraju: Marek Sobczyński, Piotr Pawlak) klub nie był w stanie powtórzyć dawnych triumfów. Najwyższe w tym okresie, 5. miejsce, Legioniści zajęli w dwukrotnie: 1985 i 1989 roku. W 1991 roku Legia po raz czwarty w swej historii spadła z koszykarskiej Ekstraklasy.

Chuda dekada, awans i spadek

Mecz Prokom Trefl Sopot - Legia Warszawa, 25 września 2002. W akcji Jiri Zidek z Prokomu, przeszkadza mu Wojciech Żurawski z Legii  Spadek w 1991 roku zapoczątkował niezwykle trudny okres w dziejach sekcji. Klub znalazł się w głębokim kryzysie, i choć w 1993 roku był bliski powrotu do koszykarskiej elity (zajął 3. miejsce w swojej grupie, podczas gry zespół z 1. pozycji awansował bezpośrednio, a z 2. miejsca brał udział w barażu), w 1996 r. spadł aż do ówczesnej III ligi. Nad sekcją zawisło widmo likwidacji.

Pieczę nad zespołem przejął jednak Robert Chabelski, w latach 1977-84 i 1986-94 koszykarz "Zielonych Kanonierów". Po rocznym pobycie w III lidze, Legia powróciła w 1997 r. do II ligi, stopniowo odbudowując swoją pozycję. Wreszcie w 2000 roku zespół dowodzony przez Marka Jabłońskiego wywalczył awans do koszykarskiej Ekstraklasy.

Legia jednak nie nawiązała do swoich historycznych osiągnięć. Blisko awansu do strefy medalowej była w 2002 roku - koszykarze przegrali w ćwierćfinale z Prokomem 2:3. Rozwój sekcji zaburzyły m.in. regulacje prawne - w 2001 roku, w wyniku nowelizacji ustawy antyalkoholowej, ze sponsorowania klubu wycofał się producent piwa Królewskie. W 2003 roku, po trzech latach spędzonych w koszykarskiej elicie, "Wojskowi" znów spadli z Ekstraklasy.

Robert Chabelski dziś pełni funkcję prezesa koszykarskiej Legii. Z klubem jest związany od ponad 40. lat, najpierw jako zawodnik, później jako trener.
Robert Chabelski dziś pełni funkcję prezesa koszykarskiej Legii. Z klubem jest związany od ponad 40. lat, najpierw jako zawodnik, później jako trener.

Wielka smuta

 Spadek z Ekstraklasy zapoczątkował szereg problemów, przed jakimi stanęli koszykarze i kibice "Zielonych Kanonierów". Latem 2003 roku wprawdzie głośno mówiono o możliwości kupna "dzikiej karty" uprawniającej do powrotu do najwyższej ligi, jednak plany nie doczekały się realizacji. A zaledwie rok po spadku z Ekstraklasy, w 2004 r., drużyna znalazła się w II lidze (trzeci poziom rozgrywkowy).

Legia ugrzęzła na tym poziomie na kilka lat. Tylko raz, w roku 2007, była relatywnie blisko wywalczenia awansu na zaplecze Ekstraklasy (zajęła 3. miejsce, promocję uzyskiwała jedynie pierwsza drużyna). W klubie brakowało pomysłu na dalsze funkcjonowanie, dopiero w 2009 roku drużynę zaczęła sponsorować firma Unibet. Ale w 2010 roku Legia ponownie straciła sponsora ze względu na decyzje władzy ustawodawczej. W wyniku znowelizowania przepisów antyhazardowych, sponsor "Wojskowych" nie mógł działać na terenie Polski.

Władze stowarzyszenia zarządzającego koszykarską Legią stopniowo pogrążały się w coraz większym marazmie. W 2010 roku nie zgłosiły do jakichkolwiek ligowych rozgrywek...

"Odrodzenie potęgi" razem z kibicami

 Paradoksalnie upadek klubu otworzył możliwość odrodzenia drużyny bez skompromitowanych działaczy. W 2010 roku powołano do życia stowarzyszenie "Zieloni Kanonierzy", które zgłosiło zespół do III ligi (czwarty poziom rozgrywkowy). Początkowo drużyna nosiła taką nazwę jak stowarzyszenie, dopiero po kilku tygodniach przywrócono nazwę "Legia". Drużynę poprowadził niezastąpiony Chabelski.

"Nowa" Legia szybko odniosła spektakularne sukcesy. Już w 2012 roku klub wywalczył awans do II ligi. A po kolejnych dwóch latach, zespół otrzymał promocję do I ligi, w której występuje obecnie.

W proces odbudowy mocno włączyło się środowisko kibiców: jednym z inicjatorów odbudowy sekcji był Marcin Bodziachowski, bębniarz z "Żylety". Został on również wiceprezesem nowopowstałego stowarzyszenia.

Kibice Legii tworzyli unikatową atmosferę, a ich spotkaniom często towarzyszyły efektowne oprawy. Imponowała frekwencja: na rozgrywane w III lidze (czwarty poziom rozgrywkowy) z Mazowszem Grójec czy AZS UW potrafiło przyjść nawet 1,5 tysiąca widzów - tak licznej widowni nie miały niektóre kluby ekstraklasy. Fani Legii wypełnili również Torwar przy okazji drugoligowych derbów z Polonią w 2014 roku. Mecz oglądało niemal 5 tysięcy osób.

Niestety, doping znany ze stadionów piłkarskich, miewał też drugie, negatywne oblicze. Zdarzało się, że kibice wywieszali kontrowersyjne flagi, o podtekście rasistowskim. Do skandalu doszło w trakcie wspomnianego meczu derbowego: drugi trener gości został ugodzony pod okiem rolką od serpentyny, ponadto jeden z chuliganów uderzył zawodnika "Czarnych Koszul" w twarz.

O krok od Ekstraklasy

Akcja z decydującego, 5. meczu tegorocznych finałów I ligi między Miastem Szkła Krosno a Legią Warszawa  Już w poprzednim sezonie koszykarska Legia była o włos od wywalczenia awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Podopieczni Piotra Bakuna awansowali do finału fazy play-off I ligi, w których zmierzyli się z drużyną Miasta Szkła Krosno. Promocję do Tauron Basket Ligi uzyskiwał zwycięzca rywalizacji.

Rywalizacja toczyła się do trzech zwycięstw. Pierwsze dwa mecze odbyły się w Krośnie. Legioniści niespodziewanie wygrali pierwsze spotkanie 84:70, dzięki czemu znaleźli się w niezwykle korzystnej sytuacji. Drugie spotkanie jednak padło łupem koszykarzy z Krosna, którzy zwyciężyli 85:62.

Kolejne dwa pojedynki rozegrano w Warszawie. Legioniści wspomagani dopingiem swoich kibiców odnieśli niezwykle przekonującą wygraną: 85:57. I kiedy wydawało się, że w kolejnym spotkaniu przypieczętują awans, klasę pokazali zawodnicy z Podkarpacia: czwarty mecz rywalizacji zwyciężyli aż 86:54.

Decydujące o awansie, piąte spotkanie, odbyło się w Krośnie. Mimo wyrównanej I kwarty, pewne zwycięstwo odnieśli miejscowi: pokonując Legię 88:78 awansowali do koszykarskiej Ekstraklasy.

Czy w tym sezonie koszykarze Legii wywalczą awans do koszykarskiej Ekstraklasy? Biorąc pod uwagę ich silną kadrę, sukcesywny postęp organizacyjny - jest to wielce prawdopodobne.

BIBLIOGRAFIA:

- K. Łaszkiewicz, "Polska koszykówka męska 1928-2004", - M. Cegliński, Ł. Cegliński, "Srebrni chłopcy Zagórskiego"

Źródło artykułu:
Komentarze (0)