Znicz Basket Pruszków w pierwszej kolejce I ligi rywalizował z czołową drużyną rozgrywek - Max Elektro Sokołem Łańcut. Mimo walki, drużynie Marka Zapałowskiego nie udało się pokonać wyżej notowanej ekipy z Podkarpacia (71:80).
- Dokładnie, przegraliśmy z drużyną,
która zdaniem wielu ludzi będzie w pierwszej trójce ligi. Jest to zespół, który ma doskonałych i bardzo doświadczonych graczy i wydaje mi się, że i tak mocno postawiliśmy się rywalowi. Wiadomo zawsze mogłoby być lepiej, ale to był pierwszy mecz w lidze. Stres i słabsza skuteczność z naszej strony spowodowała, iż to Sokół wygrał to starcie - przyznaje Tomasz Madziar.
Dla 24-letniego zawodnika był to debiut w trykocie Znicza Basket Pruszków. Ostatecznie skrzydłowy zdobył w tym meczu osiem punktów. Jakie oczekiwania wobec gry w nowym klubie ma sam zawodnik?
- Przede wszystkim jestem bardzo wdzięczny trenerowi i zarządowi z Pruszkowa, że mi zaufali. A oczekiwania? Muszę pracować nad swoimi słabymi stronami, wyeliminować złe nawyki, których na chwilę obecną mam sporo. W każdym meczu chcę zostawiać serce na boisku i codziennie stawać się lepszym zawodnikiem - analizuje.
W niedzielę koszykarze Znicza będą mieli okazję zrehabilitować się przed swoimi fanami. Rywalem pruszkowian będzie była ekipa Tomasza Madziara, meritumkredyt Pogoń Prudnik. - Potraktuje ten mecz jak każdy inny, czyli wyjdę skoncentrowany i zostawię dużo zdrowia na boisku, żeby Znicz Basket Pruszków wygrał ten mecz. Nie będę jakoś specjalnie przygotowywał się na to spotkanie, bo często jest tak, że jak za bardzo się chce, to nic nie wychodzi - tłumaczy.
- Pogoń Prudnik ma bardzo ciekawy skład, ale to zazwyczaj parkiet weryfikuje kto jest jaką drużyną. Kluczem do naszego zwycięstwa będzie koncentracja od początku do końca meczu, twarda obrona i walka o każdą piłkę - kończy Madziar.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Narkun przed KSW 36: trybuny popękają