5. kolejka fazy TOP 16 Euroligi: Olympiakos, Montepaschi i Partizan uzupełniają stawkę

Olympiakos Pireus, Montepaschi Siena oraz Partizan Belgrad wygrali swoje mecze w ramach 5. kolejki Euroligi. Szczególnie imponujące jest zwycięstwo Serbów, którzy dokonali tego w obliczu prawie 23 tysięcy widzów! Dzięki tym zwycięstwom wymienione drużyny zakwalifikowały się następnej fazy Elite Eight. Oznacza to, że znane już są wszystkie zespoły uczestniczące w następnej fazie rozgrywek.

W tym artykule dowiesz się o:

Zaledwie różnicą trzech oczek pokonał Olympiakos Pireus swojego rywala, Armani Jeans Mediolan, w walce o drugą, premiowaną awansem do ćwierćfinału, lokatę. Mecz był wyrównany od samego początku, lecz toczył się pod lekkie dyktando gospodarzy. Spotkanie było wielkim widowiskiem z powodu pojedynku strzeleckiego, który urządziła sobie czwórka graczy. Duet Olympiakosu, Nikola Vujcić i Ioannis Bourousis zdobyli 47 oczek, podczas gdy Michael Hall i David Hawkins uzyskali o jeden punkt więcej. Warto dodać, że Bourousis zanotował double-double, gdyż zebrał również 14 piłek. - Przed rozpoczęciem wiedzieliśmy, że będzie trudno. Wiedzieliśmy także, że musimy być cierpliwy, bo tylko to mogło dać nam zwycięstwo. Ostatecznie tak się stało, gdyż w decydujących minutach to my byliśmy górą. Tak się buduje charakter - powiedział po końcowym gwizdku, nie kryjąc radości Panayotis Iannakis. Szkoleniowiec gości, Pierro Bucchi nie miał po spotkaniu zadowolonej miny. - To było trudne zadanie, lecz do wykonania. Staraliśmy się grać jak tylko najlepiej umiemy. Było blisko, lecz się nie udało w samej końcówce.

Olympiakos Pireus - Armani Jeans Mediolan 84:81 (24:20, 15:19, 20:20, 25:22)

(Vujcić 27, Bourousis 20 (14 zb.), Halperin 10 (2x3) - Hall 27 (4x3, 9 zb.), Hawkins 21 (2x3), Price 9 (2x3), Vitali 9 (1x3))

Żadnego znaczenia nie miało spotkanie pomiędzy Albą Berlin a Maccabi Tel Awiw. Obie ekipy już dawno pogrzebały swoje szanse na awans do kolejnej rundy, lecz niemiecka drużyna walczyła o zanotowanie chociażby jednej wygranej w TOP 16. Ostatecznie plan się nie powiódł, gdyż górą byli koszykarze Piniego Gershona. - W tej sytuacji obu zespołom nie było łatwo grać. Wierzę, że to zwycięstwo dało nam choć trochę. Albie życzę zaś mistrzostwa Niemiec - stwierdził na konferencji prasowej izraelski szkoleniowiec. W jego zespole z dobrej strony pokazał się Charles Gaines, autor 24 punktów i 12 zbiórek. O trzy oczka mniej miał Marcus Brown. Luka Pavicević, trener Alby, nie mógł być zadowolony z żadnego ze swoich koszykarzy. - Dziękuję Piniemu za życzenia. Zgadzam się, że to nie było łatwe spotkanie, bo trudno zmobilizować koszykarzy kiedy gra się o nic. Oba zespoły mają co żałować, ale może zaprocentuje to w przyszłości.

Alba Berlin - Maccabi Tel Awiw 70:76 (15:13, 17:17, 15:24, 23:22)

(Chubb 14 (11 zb.), McElroy 14 (1x3), Jenkins 12 (2x3), Jacobsen 9 (3x3) - Gaines 24 (12 zb.), Brown 21 (4x3), Arroyo 14)

Niesamowita liczba 22,567 fanów oglądała mecz w Belgrad Arena, będąc świadkami fantastycznego zwycięstwa miejscowego Partizanu nad jedną z najlepszych ekip Europy, Panathinaikosem Ateny. Podopieczni Dusko Vujosevicia zaczęli spotkanie od stanu 10:0, lecz ”Wszechateńscy” szybko odrobili straty i zakończyli pierwszą kwartę wynikiem 12:13. Od tego momentu mecz toczył się kosz za kosz i żadna z drużyn nie mogła wyjść na większe, niż kilkupunktowe, prowadzenie. Swoją przewagę zawodnicy Partizanu wypracowali dopiero w ostatnich dziesięciu minutach. Do skutecznych tego wieczora Stephane’a Lasme, Urosa Tripkovicia i Novicy Velickovicia, dołączył w tej części meczu 18-latek Jan Vesely, który zdobył siedem z dziewięciu oczek, a Partizan mógł ostatecznie cieszyć się z wielkiego zwycięstwa. - Obie drużyny chciały zwyciężyć podczas tej niesamowitej atmosfery. Mecz był ukierunkowany typowo defensywie. Najważniejsze, że dwa punkty i awans do dalszej rundy są nasze. To duży sukces dać się wyprzedzić tylko Panathinaikosowi - nie krył szczęścia po spotkaniu Vujosević, lecz klasę rywala docenił również Żeljko Obradović, szkoleniowiec gości. - Pragnę podziękować fanom Partizanu za stworzenie atmosfery, jakiej dawno nie widziałem. Dziękuje również za miłe słowa skierowane w moją stronę. Co do spotkania - było prawdziwym widowiskiem. Ale to mój zespół okazał się słabszy w ataku, więc przegraliśmy, bo obrona była na zbliżonym poziomie. W jego ekipie najskuteczniejszy okazał się być Dimitris Diamantidis, autor 21 punktów.

Partizan Belgrad - Panathinaikos Ateny 63:56 (12:13, 14:16, 15:11, 22:16)

(Lasme 12, Tripković 12 (2x3), Velicković 10 (2x3) - Diamantidis 21 (2x3, 5 zb.), Fotsis 10 (1x3, 8 zb.), Peković 10 (5 zb.))

Wygrywając z Ciboną Zagrzeb, zespół Montepaschi Siena zapewnił sobie miejsce w najlepszej ósemce na Starym Kontynencie. Włoski zespół legitymuje się obecnie bilansem 3-2, podczas gdy Chorwaci mają dokładnie odwrotny stosunek. Oznacza to, że nawet w przypadku zwycięstwa zagrzebian w ostatniej kolejce, nie będą w stanie prześcignąć podopiecznych Simone Panigianiego ze względu na gorszy bilans bezpośrednich meczów i małych punktów. - Jestem dumny. Po prostu dumny. Ponownie jesteśmy w najlepszej ósemce. Nasza grupa to było wielkie wyzwanie, ale moi gracze wspięli się na wyżyny i zrobili coś niesamowitego. Pokazali, że są prawdziwym zespołem i nawet kontuzja Lavrinovicia nie jest w stanie przeszkodzić w dotarciu do celu - oznajmił po czterdziestu minutach włoski trener Montepaschi. Jego vis-a-vis na ławce Cibony, Velimir Perasović nie krył po spotkaniu wściekłości. - W ostatniej kwarcie wróciliśmy do gry i przegrywaliśmy tylko kilkoma punktami. Niestety to zabrakło dwóch, może trzech rzutów. Gratulacje dla Sieny. Bohaterem pojedynku okazał się być Terrel McIntyre. Rozgrywający Mistrza Włoch zdobył aż 29 oczek, trzykrotnie trafiając z dystansu.

Montepaschi Siena - Cibona Zagrzeb 86:70 (27:18, 19:14, 11:15, 29:23)

(McIntyre 29 (3x3), Domercant 14 (2x3), Kaukenas 10 – Rozić 13 (3x3, 5 zb.), Kus 12 (2x3), Anderson 11 (1x3, 9 zb.), Vukusić 11 (1x3, 5 zb.))

Komentarze (0)