Ostatnia kwarta zadecydowała. Legia wygrała w Bydgoszczy

WP SportoweFakty / Karol Słomka
WP SportoweFakty / Karol Słomka

Dobra dyspozycja Mateusza Bierwagena nie pomogła jego Astorii odnieść pierwszego zwycięstwa w I lidze. Dzięki fenomenalnej skuteczności w rzutach z dystansu w ostatniej kwarcie, Legia wywiozła z grodu nad Brdą dwa punkty.

Astoria spotkanie rozpoczęła od bardzo mocnego uderzenia. Wystarczyło zaledwie 5 minut gry, aby bydgoszczanie osiągnęli 8-punktowe prowadzenie 14:6. Doskonale rozpoczął zwłaszcza Filip Czyżnielewski, którego od początku do gry desygnował w miejsce Doriana Szyttenholma trener gospodarzy. Druga część to już jednak i lepsza obrona z obu stron, ale i też indolencja strzelecka, gdyż pierwsze 10 minut gry zakończyło się wynikiem 16:10.

Pierwsze akcje odsłony nr 2 również należały do zespołu prowadzonego przez Konrada Kaźmierczyka. Po punktach Mateusza Bierwagena, po których prowadzenie Astorii wzrosło do 10 punktów, o czas zmuszony był poprosić opiekun gości, Piotr Bakun. Bydgoszczanie w dalszym ciągu grali jednak swoją koszykówkę, ale i ich dopadł kryzys i to pod sam koniec pierwszej połowy. Najpierw swoją klepkę w bydgoskiej hali odnalazł Łukasz Wilczek, który w krótkim odstępie trafił dwukrotnie zza łuku, a błędy bydgoszczan w kolejnych akcjach sprawiły, że oba zespoły udawały się do szatni przy zaledwie jednopunktowym prowadzeniu Astorii.

Pierwsze 6 minut trzeciej odsłony były niezwykle wyrównanym widowiskiem. Do czasu. Wtedy właśnie trzy rzuty trzypunktowe trafił rzucający Astorii, Mikołaj Motel. Legia nie była jednak dłużna i nie dała bydgoszczanom odskoczyć na większą odległość punktową. Choć w pewnym momencie gracze Konrada Kaźmierczyka osiągnęli już 8-punktową przewagę, przed ostatnią kwartą prowadzili 62:59.

Czwartą kwartę od mocniejszego uderzenia rozpoczęli przyjezdni. Trzy punkty zdobył Michał Aleksandrowicz, po czym to samo uczynili Grzegorz Kukiełka i Łukasz Pacocha, dzięki czemu Legia prowadziła 68:64. To jednak nie był koniec jej strzeleckich popisów. Choć gra nieco się wyrównała, przyszedł moment, w którym najpierw Pacocha, a następnie Aleksandrowicz ponownie celnie przymierzyli z dystansu i Legia prowadziła 74:67.

ZOBACZ WIDEO Maciej Kot bezkonkurencyjny w Hinzenbach i całym cyklu LGP!

{"id":"","title":""}

I to był początek końca Astorii w tym meczu, bo choć ambicji i woli walki jej zawodnikom odmówić nie można, do gry bydgoszczanie już nie wrócili i ostatecznie przegrali 72:85.

Bardzo dobre zawodny rozegrał wcześniej wspomniany Bierwagen, który bardzo chciał się pokazać w meczu z zespołem, który nie znalazł dla niego miejsca w składzie przed sezonem. Skrzydłowy Astorii otarł się o triple-double, notując linijkę 15 punktów, 10 asyst i 9 zbiórek.

Astoria BydgoszczLegia Warszawa 72:85 (16:10, 23:28, 23:21, 10:26)

Astoria: Bierwagen 15 (10 as. 9 zb.), Gospodarek 14, Czyżnielewski 13, Motel 9, Barszczyk 7, Stalicki 6, Fatz 5, Szyttenholm 3, Dąbek 0, Laydych 0.

Legia: Kukiełka 19, Pacocha 14, Aleksandrowicz 13, Ł. Wilczek 12, Linowski 8, Malewski 8, M. Wilczek 5, Robak 4, Bojko 0.

Komentarze (2)
avatar
kemp
2.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A i jeszcze Filip na tak dalej choc ty ogarniales podania Patryka 
avatar
kemp
2.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejna porazka.Niewazne ze w niexzlym stylu a i Legia nie oczarowuje w tym sezonie wiec tyle. Teraz do Inowroclawia choc pewnie falstart sezonu od 0-3 i kubel zimnej wody.A mialo byc tak piekn Czytaj całość