Przed niedzielnym meczem o Superpuchar Polski sporo mówiło się o słabej formie Tyrone'a Brazeltona. Niektórzy nawet twierdzili, że 30-letni Amerykanin nie da rady zastąpić w drużynie wicemistrza Polski Toreya Thomasa, który podpisał umowę z MDK Skopje.
Takie głosy bardzo irytowały Wojciecha Kamińskiego. Szkoleniowiec Rosy, a także asystent Mike'a Taylora w reprezentacji Polski podawał przykład A.J. Slaughtera. On również nie przekonywał w meczach sparingowych, a później w eliminacjach błysną formą.
- Pamiętam, że dziennikarze, kibice po sparingach kadry pisali: "Slaughter nie przekonuje, nie nadaje się". A co stało się później? Zagrał świetne eliminacje i wszyscy zaczęli go przepraszać. Z Brazeltonem będzie podobnie. Jestem przekonany, że sobie poradzi. Po to go ściągaliśmy do Rosy, żeby poprowadził naszą grę - mówi szkoleniowiec Rosy.
Słowa Kamińskiego sprawdziły się. 30-letni amerykański rozgrywający znakomicie wypadł w spotkaniu o Superpuchar Polski. Brazelton, były gracz Asseco Prokomu Gdynia i Energi Czarnych Słupsk, zagrał "na nosie" niedowiarkom.
Koszykarz zdobył aż 30 punktów (8/12 z gry, 11/12 za jeden). Do swojego dorobku dorzucił także siedem zbiórek i cztery asysty, co złożyło się na eval na poziomie "35".
Brazelton został wybrany najlepszym graczem niedzielnego spotkania. Z rąk prezesa PLK Marcina Widomskiego otrzymał zegarek marki Festina.
ZOBACZ WIDEO Magiczny składnik diety Rafała Majki? Zobacz śniadanie mistrza (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}