[b]
WP SportoweFakty: Gdy odchodził pan z zespołu w 2012 roku zadeklarował pan, że wróci w przyszłości do Słupska i powalczy o mistrzostwo. To jest ten czas?[/b]
Stanley Burrell: Tak. Chcę mistrzostwa. Po to tutaj przyjechałem. Myślę, że ja jestem bardziej doświadczonym i ogranym zawodnikiem. Potrafię przewidzieć więcej boiskowych sytuacji. Klub także dojrzał do tego, by walczyć o najwyższe cele, dlatego wspólnie podjęliśmy decyzję o współpracy. Wierzę, że będzie ona owocna dla obu stron.
Duet Blassingame-Burrell namiesza w PLK?
- Sporo namieszamy. Jestem o tym przekonany. Nasz talent, pasja i energia da wiele dobrego zespołowi. Wierzę, że kibice będą mieli frajdę z oglądania naszej wspólnej gry. Nie ukrywam, że osoba Jerela była magnesem do tego, by ponownie grać w Słupsku. Jestem podekscytowany faktem, że będziemy razem grali.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"
Wcześniej w Słupsku grał pan jako rozgrywający, ale teraz klub ściągał pana do roli rzucającego obrońcy.
- Takie były założenia. Po to byłem ściągany do Słupska. Mam występować na pozycji rzucającego obrońcy i grać razem z Jerelem. W ten sposób przedstawiali mi to działacze Energi Czarnych. Myślę, że w sezonie tak będziemy grali.
W sparingach trener Stelmahers nie korzystał jednak za często z tego duetu.
- To fakt, ale myślę, że trener nie chciał wszystkiego pokazać w okresie przedsezonowym. Pamiętajmy, że sparingi to zupełnie co innego niż mecze w PLK.
Pójdę dalej. W sparingach zaczynał pan jako rezerwowy. Nie irytowało to pana?
- Na początku tak. Znalazłem się w kompletnie nowej sytuacji. Cztery lata temu grałem tutaj pierwsze skrzypce. Byłem liderem zespołu. Teraz wchodziłem jako rezerwowy. Frustrowałem się, ale później wszystko sobie przemyślałem i odrzuciłem złe myśli.
Chyba kluczowy był turniej Tyskie Cup. Tam pokazał się pan z nieco innej strony.
- To prawda. Pamiętam, że przed pierwszym meczem odbyłem rozmowę z Gregiem Surmaczem, który powiedział mi, żebym skupił się na grze i odrzucił złe myśli. Jego rady mi pomogły. Skupiłem się na swojej robocie.
Wcześniej brakowało u pana w grze tej agresji, determinacji.
- Możliwe. Wydaje mi się, że to była kwestia złego myślenia i podejścia do gry. Koncentrowałem się na elementach, na które nie miałem wpływu. Teraz skupiłem się na grze. Chciałem wszystkim pokazać, że jestem dobrym zawodnikiem.
Rozmawiał Karol Wasiek