"Splash brothers" z Kociewia. Miles: Hicks namówił mnie na Polpharmę

Materiały prasowe / D. Szczypior / sportowa.com.pl
Materiały prasowe / D. Szczypior / sportowa.com.pl

Anthony Miles i Michael Hicks dali prawdziwy koncert gry na inaugurację Polskiej Ligi Koszykówki. - Taki duet jest szalenie groźny dla rywali. Trudno nas powstrzymać - uważa nowy nabytek Polpharmy Starogard Gdański.

[b]

WP SportoweFakty: Lepszego debiutu nie mógł sobie pan wymarzyć. 25 punktów - 8 na 10 z gry i 7 na 7 za jeden. Kapitalny występ.[/b]

Anthony Miles: Dziękuję za miłe słowa. Wszystko odpowiednio zapracowało. Trener dał mi szansę, koledzy kreowali mi pozycje. Nie ukrywam, że bardzo mi zależało na tym, by jak najlepiej pokazać się przed kibicami Polpharmy Starogard Gdański, których darzę dużym szacunkiem. Podoba mi się ich sposób dopingu. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że tak dobrze wypadłem na inaugurację nowego sezonu. Radość jest podwójna.

No właśnie. Sprawiliście ogromną sensację już na samym starcie. Pokonaliście Anwil Włocławek (83:82), jednego z kandydatów do zdobycia medalu.

- Byliśmy bardzo zmotywowani. Chcieliśmy pokazać, że Polpharma także może rywalizować z najlepszymi. Zasłużyliśmy na wygraną. Udowodniliśmy, że mamy charakter. Spójrz na to, że w czwartej kwarcie przegrywaliśmy już różnicą siedmiu punktów, ale nie poddaliśmy się. Michael Hicks trafił trójkę przez ręce, później ja dołożyłem rzut z dystansu i w ciągu 30 sekund zredukowaliśmy straty do jednego punktu. To jest nasza siła.

"Splash brothers z Kociewia"?

- Tak. Mike często o tym mówi. Zresztą dzięki niemu jestem ponownie w Starogardzie Gdańskim. Zadzwonił do mnie i powiedział, że Polpharma potrzebuje strzelca. Miłe, że pomyślał akurat o mnie. Uważam, że taki duet jest szalenie groźny dla rywali. Trudno nas powstrzymać. Niech mecz z Anwilem będzie przykładem dla kolejnych. Polpharmy nie można lekceważyć.

Tylko czy zawsze piłka będzie chciała was tak słuchać?

- Wiadomo, że zdarzą się nam słabsze mecze. To nieuniknione. Tylko wydaje mi się, że mamy na tyle kompletną drużynę, że możemy zdobywać punkty na różne sposoby. Pod koszem są przecież groźni Sajus i Mirković. Oni wiedzą, co mają zrobić z piłką.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Łukasz Teodorczyk wykonał swoje zadanie bardzo dobrze

Dla pana to druga przygoda ze Starogardem Gdańskim. Co ma takiego w sobie to miejsce, że znów tutaj pan przyjechał?

- Miałem bardzo dobre wrażenia po pierwszym pobycie na Kociewiu. Co prawda nie notowaliśmy najlepszych wyników, ale wszystko działało na najwyższym poziomie. Klub był solidnie zorganizowany, koledzy z drużyny mili i pomocni. Starogard Gdański nie jest dużym miastem, ale to mi nie przeszkadza. Poza tym zawsze mogę liczyć na Mike i jego rodzinę.

Dwa lata temu nie miał go pan w drużynie. Teraz jest chyba łatwiej?

- Tak - na parkiecie, ale także poza nim. To super gość, z którym zawsze jest wesoło. Dwa lata temu Mike'a nie było w drużynie, ale cały czas był w Starogardzie Gdańskim. Pomagał mi już wtedy. Później ja wyjechałem z Polski, ale utrzymywaliśmy kontakt. Rozmawialiśmy 2-3 razy w miesiącu. Staliśmy się przyjaciółmi.

Polpharmę stać na play-offy?

- Play-offy są w naszym zasięgu. Szacunek dla władz klubu, bo zmontowały naprawdę ciekawą ekipę, która może namieszać w tej lidze. Mamy duży potencjał.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: