AZS Koszalin już pod koniec minionego tygodnia zdecydował się na podpisanie umowy z Alvinem Brownem, który wzmocni konkurencję na pozycjach podkoszowych.
Amerykanin pojechał z drużyną na pierwszy mecz PLK do Krosna, ale na parkiecie się nie pojawił. Powodem jego absencji były kwestie formalne. Działaczom AZS-u Koszalin nie udało się bowiem zarejestrować zawodnika do rozgrywek PLK.
Jego brak był odczuwalny. Koszalinianie w przegranym meczu (65:72) zebrali o siedem piłek mniej od gospodarzy. Istnieje prawdopodobieństwo, że Browna w barwach AZS-u nie zobaczymy także w piątkowym spotkaniu z Energą Czarnymi Słupsk.
- Czekamy na ostateczną decyzję FIBA, która ma zapaść w piątek. Jesteśmy w stałym kontakcie z władzami Polskiego Związku Koszykówki, które w takich sytuacjach bardzo mocno angażują się w pomoc klubom, za co należą im się serdeczne podziękowania - mówi Damian Zydel, menedżer klubu.
Federacja meksykańska od kilku dni nie odpowiada na zapytanie Polskiego Związku Koszykówki w sprawie licencji dla Browna, co znacząco utrudnia sprawę. Klub oczekuje na decyzję FIBA, która w wyjątkowych okolicznościach może warunkowo zezwolić zawodnikowi na grę w nowym klubie bez listu czystości. Taka decyzja ma podobno zapaść w piątek.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: mam niedosyt, takie sytuacje są niewdzięczne dla bramkarza