[b]
WP SportoweFakty: Polpharma Stargard Gdański sprawcą największej sensacji w 1. kolejce PLK?[/b]
Michael Hicks: Tak mi się wydaje. Pokonaliśmy kandydata do medalu. Anwil to bardzo dobra drużyna i musieliśmy włożyć naprawdę sporo wysiłku, by sięgnąć po wygraną na inaugurację ligi. Aczkolwiek uważam, że ona nam się należała.
To było szalone spotkanie. Dawno kibice takiego meczu nie oglądali na Kociewiu.
- Zdecydowanie. Ten mecz przypominał sinusoidę. Najpierw prowadziliśmy różnicą 10 punktów, by później oddać inicjatywę rywalom, którzy wyszli na 5-7 oczek przewagi. Wydawało się, że już dowiozą prowadzenie do końca, ale ostatecznie udało się nam ich prześcignąć. Pokazaliśmy charakter, wolę walki. Uważam, że należy nam się szacunek za ten mecz.
Pokazaliście, że z Polpharmą trzeba się liczyć.
- Oj tak. Nikt nas nie może lekceważyć. Polpharma to drużyna o dużym potencjale ofensywnym. Mamy wielu doświadczonych zawodników, którzy wiedzą, jak smakuje gra na najwyższym poziomie.
W ostatniej akcji mecz z Anwilu opuścił pan parkiet i... pobiegał do szatni? Gdzie pan był?
- Trener Budzinauskas wprowadził zawodników z zadaniami defensywnymi. Nie mogłem na to patrzeć i pobiegłem do korytarzu. Drżałem z emocji. Odmówiłem modlitwę. Udało się. Super, że wygraliśmy.
ZOBACZ WIDEO Ściany, błoto i piach, czyli Runmageddon na pustyni (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}
To Mike Hicks nie gra aż tak dobrze w obronie?
- Są lepsi ode mnie w tym elemencie gry (śmiech).
Dużo mówi się o duecie Hicks-Miles. Pierwszy mecz pokazał, że rozumiecie się znakomicie.
- "Splash brothers". Prawda jest taka, że jesteśmy szalenie groźni dla rywali. Nawet jeśli jeden z nas ma gorszy dzień, to może liczyć na drugiego. Zespół też na tym korzysta, bo rozciągamy defensywę przeciwnika. Nie zawsze chodzi o nasze punkty, ale o kreowaniu akcji, ruch piłki w ataku. To szalenie ważne.
Miles był takim brakującym elementem Polpharmy?
- Mogę przyznać, że chciałem go od samego początku. Zabawiłem się w trochę dyrektora sportowego. Dzwoniłem do niego, namawiałem na przyjazd. Rozmawiałem także z trenerem i prezes. Wszystkich udało mi się namówić (śmiech).
Rozmawiał Karol Wasiek