Stelmet BC Zielona Góra w sobotę w ramach II kolejki PLK miał rozegrać spotkanie z Polfarmeksem Kutno. Mistrzowie Polski na wyjazd pojechali dziesiątką zawodników. W tym gronie było zaledwie pięciu Polaków, choć regulamin PLK wyraźnie mówi, że w meczowym składzie musi znajdować się sześciu koszykarzy miejscowych. Z tego powodu ogłoszono walkowera na korzyść Polfarmexu.
Dlaczego do Kutna pojechało tylko dziesięciu zawodników? To w ramach oszczędności. Klub zaczął oglądać każdą złotówkę, by niepotrzebnie nie wydawać pieniędzy. Tymczasem życie po raz kolejny pokazało, że "skąpy dwa razy traci".
Za namową właściciela - Janusza Jasińskiego - zespół na łączony wyjazd do Kutna i Sardynię miał pojechać dziesiątką zawodników. Już wiemy, że tak się nie stanie. To bowiem groziłoby walkowerami w dwóch meczach.
Przepisy w Basketball Champions League są zbieżne z rozgrywkami PLK: polski zespół jest zobowiązany do posiadania sześciu graczy krajowych w składzie. Na ten moment nie wiadomo, co z przepisem o dwóch Polakach na parkiecie. Klub z Zielonej Góry wysłał w tej sprawie zapytanie do FIBA i oczekuje na odpowiedź.
Drużyna Artura Gronka już w niedzielę udała się na Sardynię. Ten pośpiech jest związany z tym, że poniedziałkowe bilety samolotowe były bardzo drogie i taniej było zabukować nocleg na miejscu. Do Włoch poleciało dziesięciu zawodników wraz ze sztabem szkoleniowym. Klub musiał w błyskawicznym tempie zorganizować bilet na samolot dla Wojciecha Majchrzaka, by ten wypełnił limit sześciu Polaków w składzie.
Zawodnik o godzinie 3:00 nad ranem polskiego czasu wyjeżdża z Zielonej Góry do Berlina. Stamtąd cztery godziny później wyleci do Włoch.
[color=black]ZOBACZ WIDEO FEN 14: Sarara mistrzem po wyczerpującej walce
[/color]