Wydawało się, że goście już na samym wstępie są skazani na porażkę, ale to oni zdobyli pierwsze punkty w meczu. Od samego początku z dobrej strony pokazywał się Kamil Chanas i to on, wraz ze wspierającym go Adamem Waczyńskim, decydował o obliczu Górnika. O dziwo, wałbrzyszanie dość długo toczyli wyrównany bój z wicemistrzami Polski. - Walczyliśmy póki były siły, ale w pewnym momencie opadliśmy z sił i nie udało się wygrać - mówił portalowi SportoweFakty.pl, tuż po meczu, Kamil Chanas.
Niespełna 24-letni polski rzucający już do przerwy zapisał na swoim koncie aż 23 punkty, a jego pozostali partnerzy dołożyli zaledwie osiemnaście. - Było to najlepsze moje spotkanie w tym sezonie, ale nie pobiłem swojego rekordu punktowego. Kilka lat temu zdobyłem 28 punktów - dodał koszykarz Górnika.
Poczynania Chanasa zostały jednak zdecydowanie zastopowane po przerwie. W trzeciej kwarcie Polak punktów nie zdobył, a kolejne cztery dołożył dopiero w ostatnich dziesięciu minutach gry. - Mogę być zadowolony jedynie z indywidualnego wyniku, bowiem cała drużyna ostatecznie poniosła porażkę - komentował Polak.
Wałbrzyszanie dzielnie walczyli, ale tylko do przerwy. Później na boisku dominowali już tylko zgorzelczanie. - Turów to wicemistrz Polski i byli na nas przygotowani. My zagraliśmy praktycznie w pięciu - zakończył Kamil Chanas.