Asseco Gdynia rozpoczęło sezon od dwóch porażek (z MKS-em Dąbrowa Górnicza i Miastem Szkła Krosno). W Słupsku ekipa Przemysława Frasunkiewicza była skazywana "na pożarcie".
Nikt nie stawiał na gdynian. A oni, wbrew wszystkim opiniom, sprawili ogromną niespodziankę. Wygrali 81:71, odnosząc tym samym pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach PLK.
Klucz? Pierwsza kwarta, która do tej pory była największą bolączką gdynian. Goście już po dziesięciu minutach goście prowadzili 26:9! W kolejnych minutach, choć gospodarze próbowali gonić wynik, gdynianie konsekwentnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
- Wiedzieliśmy, że to nasz duży mankament, który trzeba było jak najszybciej poprawić. W pierwszych dwóch meczach przez ten element przegraliśmy. Teraz chcieliśmy dobrze wejść w spotkanie. Udało się. To nas nakręciło. Każdy uwierzył w wygraną. Cieszę się, że dowieźliśmy zwycięstwo do samego końca - tłumaczy Krzysztof Szubarga, rozgrywający Asseco Gdynia, autor 12 punktów i dwóch asyst.
Tym samym było to pierwsze zwycięstwo gdynian w nowym sezonie, ale także dla Frasunkiewicza w roli pierwszego trenera. Trener-debiutant otrzymał gratulacje od swojego rozgrywającego.
- W swoim imieniu, ale także drużyny chciałbym pogratulować trenerowi zwycięstwa - mówi Szubarga.
Asseco otrząsnęło się po dwóch porażkach i powoli wychodzi na prostą. Potwierdzeniem lepszej dyspozycji ma być spotkanie z Polfarmeksem Kutno w najbliższą niedzielę. - To nie jest nasze ostatnie zwycięstwo w PLK - zapowiada rozgrywający Asseco.
ZOBACZ WIDEO Niedopuszczalne zachowanie kibica, rzucił butelką w stronę piłkarzy Barcelony [ZDJĘCIA ELEVEN]