- Dlaczego? Jest to klub, do którego mam wielki szacunek. To właśnie w nim jako pierwszym występowałem w seniorskiej karierze. Miałem trochę problemów ze zdrowiem i szczerze mówiąc... miałem już zakończyć przygodę z koszykówką - tłumaczy Artur Grygiel. - Moje zdrowie wróciło jednak do porządku. Trener wraz z prezesem widzieli mnie w swoim klubie. Dobrze znamy się z kolegami z drużyny i wszystkie te aspekty zdecydowały, że jestem w Kłodzku - dodaje.
W swoim debiucie Grygiel zaprezentował się bardzo solidnie. Na dodatek drużyna z Kłodzka po raz pierwszy w tym sezonie mogła cieszyć się ze zdobycia dwóch punktów. Czy Doral Nysie spadł kamień z serca?
- Kamień żaden nie wisiał. Było tylko kwestią czasu, aż zespół zacznie wygrywać, czy to ze mną w składzie czy bez. Jest to bardzo, a nawet najbardziej ambitny zespół jaki znam, więc zwycięstwa na pewno będą. Cieszę się, że udało się tego ze mną dokonać. Mam nadzieję, że teraz pójdziemy za ciosem - analizuje były gracz Pogoni Prudnik.
Drużyna z Kłodzka zajmuje obecnie miejsce w dolnych rejonach tabeli. O co powalczy ekipa trenera Marcina Radomskiego?
ZOBACZ WIDEO Dramatyczna końcówka w Walencji, Barcelona triumfuje - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Nie będziemy walczyć o utrzymanie tylko o play-offy. Taki jest cel każdej drużyny. Tym bardziej, że liga pokazuje, iż niespodzianki się zdarzają, a wiele zależy od dyspozycji dnia. To, że początek sezonu był słabszy w naszym wykonaniu to o niczym nie świadczy - tłumaczy 28-latek.
Najbliższym rywalem 15. drużyny I ligi będzie Znicz Basket Pruszków. - Znicz to zespół, który jest dosyć solidny. Jesteśmy dobrze przygotowani i mimo pozycji, którą zajmujemy to oni powinni się obawiać. Nikt nie robi tak dalekich wycieczek. Tym bardziej, że jedziemy dzień wcześniej i będziemy mieli dużo czasu na odpowiednie przygotowanie do meczu - kończy Artur Grygiel.