Jeszcze przed sobotnim spotkaniem pisaliśmy, że starcie Miasta Szkła z BM Slam Stalą nie będzie miało faworyta. Pojedynek obu drużyn potwierdził naszą tezę, gdyż zespoły stworzyły bardzo ciekawe i wyrównane spotkanie. Po dogrywce lepsza okazała się jednak drużyna z Podkarpacia (79:73). - Na pewno boli ta porażka. Było kilka sytuacji, w których mogliśmy przechylić ten mecz na naszą korzyść. Tak się jednak nie stało. Drużyna z Krosna po raz kolejny pokazała, że jest bardzo groźna, szczególnie na własnym parkiecie - tłumaczy rozgrywający Tomasz Ochońko.
- Wiadomo, że beniaminek walczy z całych sił o każde zwycięstwo. Wiedzieliśmy o tym i byliśmy bardzo skoncentrowani. W kilku momentach jednak coś nie zagrało w naszym zespole - dodaje kreator gry BM Slam Stali.
Stalówka zawiodła szczególnie w końcówce spotkania. W statystykach szybko rzuca się w oczy duża liczba przestrzelonych rzutów osobistych (12/22). Większość z nich miała miejsce w dogrywce.
- Teoretycznie są to najłatwiejsze punkty, jakie można zdobyć. Może nie przegraliśmy przez ten element, ale daliśmy drużynie z Krosna złapać wiatr w żagle w końcówce czwartej kwarty. Myślę, że to było kluczowe - przyznaje 30-letni zawodnik.
ZOBACZ WIDEO LeBron James przeszedł do historii (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
W ostatnich tygodniach w zespole z Ostrowa Wielkopolskiego było kilka roszad kadrowych. Czy brak wystarczającego zgrania mógł sprawić, że drużynie trenera trenera Emila Rajkovicia zabrakło zrozumienia w końcówce meczu?
- Coś w tym jest, ale jest to ostatnia rzecz, na którą możemy zwalać nasze niepowodzenie. Jestem profesjonalistami, i do każdego meczu musimy podchodzić na 100 procent. Myślę, że nie można się tłumaczyć tym, że nowi zawodnicy doszli do zespołu. Było wystarczająco dużo czasu, aby się solidnie przygotować - rozwiewa wątpliwości Tomasz Ochońko.