W okresie letnim władze Asseco Gdynia zaryzykowały. Postawiły na Krzysztofa Szubargę, który miał ponad roczną przerwę od koszykówki. Większość go już skreśliła. Niektóry mówili nawet, że do wielkiej koszykówki nie wróci, ale zawodnik pod okiem Artura Packa mocno pracował nad powrotem do formy.
Działaczom zespołu znad morza bardzo zależało na tym, by zawodnik właśnie w Gdyni odbudował swoją karierę, a jednocześnie swoim doświadczeniem pomógł w rozwoju młodym koszykarzom, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w PLK.
Obie strony dość szybko porozumiały się. W umowie zawarto klauzulę, która umożliwia zawodnikowi odejście z Asseco Gdynia w trakcie sezonu (opcja obowiązuje do końca roku kalendarzowego).
I niewykluczone, że Szubarga z tej opcji skorzysta, bo w pierwszych siedmiu meczach pokazał, że wrócił do PLK w wielkim stylu. Ze średnią 15,4 punktu zajmuje dwunaste miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców. Z Polaków wyprzedza go jedynie Dardan Berisha.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy
W tygodniu polskikosz.pl poinformował, że Szubargą interesują się władze Anwilu Włocławek, które nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa na rynku transferowym. Nam udało się ustalić, że nikt z klubu z Kujaw w tej sprawie nie kontaktował się z przedstawicielami Asseco Gdynia, które bardzo liczą na to, że doświadczony rozgrywający na dłużej zagości w Trójmieście. Cenią jego umiejętności, a także wpływ na młodszych kolegów.
- Ma taką furtkę w umowie. Może od nas odejść, tak jesteśmy umówieni i nie będziemy mu niczego blokowali. Liczę jednak na to, że Krzysztof będzie chciał z nami zostać na dłużej - mówił w wywiadzie z WP SportoweFakty Przemysław Sęczkowski, prezes Asseco Gdynia.
W niedzielę zespół prowadzony przez Przemysława Frasunkiewicza zagra z PGE Turowem Zgorzelec. Czy dla Szubargi będzie to ostatnie spotkanie w barwach Asseco?