Sezon 2016/17 jest jak na razie najsłabszym w długiej karierze Dirka Nowitzkiego. Najsłabszy przede wszystkim dlatego, że problemy zdrowotne dokuczają mu niemal od samego początku, skutecznie ograniczając możliwości legendy Dallas Mavericks. Pięć występów, w nich średnio 26,2 minuty na parkiecie i tylko 12,2 punktu - to najsłabsze statystyki od jego debiutanckich rozgrywek.
W zeszłym tygodniu 38-latek powrócił do gry po opuszczeniu ośmiu kolejnych spotkań. W środę zagrał 20 minut przeciwko Los Angeles Clippers, dwa dni później zdobył 15 punktów w 27 minut z Cleveland Cavaliers, ale w niedzielę nie wybiegł już na parkiet, kiedy Mavs podejmowali New Orleans Pelicans.
Wszystko przez nawracający ból ścięgna Achillesa w prawej nodze, który - jak się okazuje - może dokuczać jeszcze przez pewien czas. - To etap powrotu do pełni zdrowia - powiedział o absencji Nowitzkiego trener Mavs, Rick Carlisle. - Chcemy stopniowo wprowadzać go do gry. Tej nocy nie było wskazane, by wyszedł do gry - dodał szkoleniowiec.
Nie można wykluczyć, choć to trochę dalej idące wnioski, że sezon 2016/17 będzie ostatnim w wykonaniu Nowitzkiego. Problemy zdrowotne to jedno. Z drugiej strony skrzydłowy ma już 38 lat na karku, a to sędziwy wiek jak na czynnego zawodnika najlepszej ligi koszykówki. Aktualnie w NBA występuje zaledwie czterech graczy starszych, niż reprezentant Dallas Mavericks.
Weteran za ten sezon zainkasuje 25 milionów dolarów. Podobna suma wpisana jest na kolejne rozgrywki (2017/18), ale jest to opcja dla zespołu. Biorąc pod uwagę kiepskie wyniki osiągane przez Mavericks, kto wie, czy w niedalekiej przyszłości nie dojdzie do poważniejszych przetasowań w drużynie. Wszak prędzej czy później będą musieli rozpocząć erę po odejściu Nowitzkiego, podobnie, jak w tym roku zrobili to Los Angeles Lakers, żegnając kilka miesięcy wcześniej Kobe Bryanta.
ZOBACZ WIDEO Kibice Borussii Dortmund: Kuba Błaszczykowski na zawsze w naszych sercach (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}