Niedzielne spotkanie Polskiego Cukru z Energą Czarnymi oglądało ponad 2800 ludzie w Arenie Toruń, w tym 60-osobowa grupa fanów ze Słupska. Kibice stworzyli bardzo gorącą atmosferę, głośno dopingując swoich ulubieńców. Taki mecz jest idealną promocją PLK: nowoczesna hala, spora liczba ludzi na trybunach, a także całkiem niezły poziom zawodów.
Po ostatnim gwizdku więcej powodów do radości mieli toruńscy fani. Ich drużyna pokonała Czarne Pantery 85:74 i tym samym wyrównała rachunki za porażkę w ćwierćfinale w minionym sezonie.
Po zakończeniu spotkania Łukasz Wiśniewski przyznał, że kibice odegrali dużą rolę. Dali energię zespołowi w kluczowych momentach.
- W tym spotkaniu bardzo pomogli nam kibice, którzy głośno dopingowali. Czuliśmy ich wsparcie. W czwartej kwarcie udało się nam dzięki temu złapać dobry rytm - przyznał kapitan Polskiego Cukru.
ZOBACZ WIDEO Zobacz fenomenalną bramkę Grosickiego! Gol sezonu? [ZDJĘCIA ELEVEN]
11-punktowa wygrana nie do końca oddaje to, co działo się podczas całego spotkania. Jeszcze przed rozpoczęciem ostatniej kwarty to goście ze Słupska prowadzili 58:56. - Prawda jest taka, że przez trzy i pół kwarty musieliśmy drzeć o wynik - powiedział Wiśniewski.
I to właśnie kapitan Twardych Pierników wykonał najważniejsze akcje w tym meczu. Zdobył 12 punktów w samej czwartej kwarcie. To już kolejne spotkanie w tym sezonie, w którym Wiśniewski odgrywa kluczową rolę w decydujących momentach.
- Początek meczu był słaby w moim wykonaniu. Nie trafiłem dwóch rzutów, popełniłem proste błędy. Nie szło mi. Nie frustrowałem się, wiedziałem, że mój moment przyjdzie. I przyszedł - podkreślił.
To już dziewiąta wygrana Twardych Pierników w obecnych rozgrywkach. Podopieczni Jacka Winnickiego są jedyną niepokonaną ekipą w PLK.