[b]
WP SportoweFakty: Jak udało się złowić "szwedzką perłę" do Krosna? [/b]
Michał Baran: Nie powiem nic odkrywczego. Trzy dni po zakończeniu finałów z Legią, jak zdążyłem już wytrzeźwieć, zacząłem oglądać mecze zawodników, które podsyłali mi agenci. To dla mnie to była nowość, bo do tej pory nie miałem okazji kontraktować obcokrajowców.
Poruszaliśmy się jedynie po polskim rynku. Nie ukrywam, że mnóstwo było tych spotkań i trudno było cokolwiek wybrać. Nie miałem doświadczenia kto chce mi pomóc, a kto bardziej naciągnąć. Kolejnym problemem był nasz budżet, który był bardzo skromny. Nie chcę mówić o kwotach, ale nikt za pewne by nie uwierzył za jakie pieniądze Chris Czerapowicz jest w Krośnie.
Czym go w takim razie przekonaliście? On w zeszłych latach grał przecież w europejskich pucharach.
- To prawda, ale jego osoba nie wzbudziła za dużego zainteresowania na rynku. Ligą szwedzką mało kto się interesuje. Praktycznie w ogóle nie jest penetrowany ten rynek. To spowodowało, że mieliśmy na niego szansę, bo nas nie było stać na zakontraktowanie graczy po ligach hiszpańskich, włoskich czy niemieckich. Musieliśmy skupić swoją uwagę na rozgrywkach pobocznych.
Przed podpisaniem Czerapowicza wiedziałem, że mam podpisanego Royce'a Woolridge, a do Stanów Zjednoczonych pojadę po ciemnoskórego podkoszowego. Nie chciałem mieć trzech Amerykanów w drużynie, by nie robić podziału w drużynie na dwa obozy. Taki problem w PLK obił mi się o uszy. Chciałem tego uniknąć, dlatego podjęliśmy decyzję o zakontraktowaniu uniwersalnego, białego skrzydłowego, który będzie mógł grać na pozycjach od 2 do 4. Czerapowicz wyróżniał się w Szwecji. Niesamowity talent strzelecki, dobre opinie o nim samym i rodzinie. To prawdziwy koszykarz. Dobrze gra w basket, jest na dodatek inteligentny.
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Rozmawiał pan z trenerem Kamińskim na jego temat? Rosa grała akurat z jego drużyną w Fiba Europe Cup.
- Rozmawiałem, ale już po podpisaniu kontraktu, żeby mi przypadkiem go nie zabrali wcześniej (śmiech). Polegałem na swoich opiniach, które udało mi się zebrać. Już same jego statystyki w rozgrywkach europejskich robiły wrażenie: 14 punktów, osiem zbiórek. Zdobył mistrzostwo Szwecji, lidze, która moim zdaniem, nie jest słabsza od polskiej.
Było sporo głosów krytycznych, dlaczego tak szybko podpisujemy graczy zagranicznych. A to była zaplanowana strategia. Później nie byłoby nas na nich stać. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Mogę teraz zdradzić, że gdy Chris dostał się do dwunastki meczowej w reprezentacji, to odezwały się telefony z innych zespołów w PLK. Kluby chciały nam go podebrać, wykupić z Krosna.
Stosunek ceny do jakości w jego przypadku jest znakomity. Pod tym względem to najlepszy transfer w PLK.
- Myślę, że w bardzo dobrych klubach w PLK są trzy razy drożsi obcokrajowcy, a zarazem trzy razy słabsi od Czerapowicza. Taki to wygląda na pierwszy rzut oka. Cieszę się, że Chris odnajduje się w mojej drużynie, Krośnie, które jest przecież bardzo specyficzne do życia. To małe miasteczko. On może w pełni poświęcić się koszykówce.
To pomaga?
- Myślę, że tak. Polska nie różni się za bardzo od Szwecji. Inaczej byłoby, gdyby przyjechał do nas z Miami. Wtedy mielibyśmy duży problem. Bardziej w tym przypadku obawiałem się o ciemnoskórych zawodników, ale z nimi nie ma żadnego problemu. Przyzwyczaili się do życia w Krośnie.
[b]
Mówił pan, że zaraz po podpisaniu umowy kluby chciały wykupić Chrisa. Czy teraz takie oferty również są?[/b]
- Oferty są, ale polskiemu agentowi (Mateusz Jodłowski - przy. red.) powiedziałem, żeby mi nawet ich nie pokazywał. Nie chcę wiedzieć jakie pieniądze wchodzą w grę. Uciąłem rozmowy, mówiąc jasno: Chris z nami zostaje do końca sezonu. Nawet gdyby Los Angeles Lakers zgłosili się po niego. Nie puszczę go.
Moglibyście dyktować cenę. Nie ma klauzuli odstępnego.
- To prawda. Wiadomo jacy są agenci. Mogliby zrobić z tego naprawdę dobry biznes, ale muszą poczekać do następnego sezonu. Myślę, że jeśli Chris utrzyma taką formę, to wszystko wskazuje na to, że wyjedzie z Polski. Nie chcę jednak robić z niego gwiazdy. Prawda jest taka, że jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz. Jest liderem zespołu i łatwiej mu przychodzi "nabijanie" statystyk. Gdyby grał w Stelmecie BC to jego liczby najprawdopodobniej tak dobrze by nie wyglądały.
Ale chyba nie jest takim typem gracza, który na siłę szuka punktów.
- Nie jest zawodnikiem forsującym grę, jest koszykarzem ukierunkowanym na zespół.
[b]Rozmawiał Karol Wasiek
[/b]