Jerzy Chudeusz: Zawodnicy dobrze zareagowali

Powtórny debiut Jerzego Chudeusza w roli pierwszego trenera Astorii Bydgoszcz wypadł bardzo dobrze. Przede wszystkim liczy się wygrana (87:78 z AGH Kraków), a to właśnie tych bydgoszczanie potrzebują najbardziej.

Przedostatnia kolejka I ligi w tym roku miała być dla Astorii w pewien sposób historyczna. Otóż po ponad 10 latach ponownie poprowadził ją Jerzy Chudeusz, a dwa - pojawiła się szansa na drugie z rzędu zwycięstwo, czego bydgoszczanie w tym sezonie jeszcze nie doświadczyli.

Choć wyższą pozycję w tabeli zajmują goście, to miejscowi byli faworytem spotkania. Co prawda w meczu nie mógł wystąpić lekko kontuzjowany Sebastian Laydych, ale przyjezdni radzić sobie musieli bez swojego kapitana, Tomasza Zycha, który statystycznie ma większy wpływ na swój zespół niż Laydych na grę Astorii. I brak rozgrywającego, dostarczającego średnio 8 punktów i 5 asyst, był bardzo widoczny.

Z kolei Astoria zadanie wykonała w 100 procentach, bo po prostu wygrała, grając przyzwoicie.
- Ja przede wszystkim gratuluję swojej drużynie zwycięstwa. Najbardziej cieszy mnie to, że zawodnicy bardzo dobrze zareagowali na to, czego od nich, po tygodniu pracy, oczekiwałem. Chcieliśmy grać agresywnie i szybko. Daleki jestem jednak od tego, aby powiedzieć, że było to wyśmienite spotkanie. Mam nadzieję, że kolejne będą lepsze i mniej nerwowe - stwierdził trener Astorii.

Co sam zauważył, jego podopieczni zagrali bardzo zespołowo. Były momenty, kiedy wydawało się, że jest to już idealny moment do skończenia akcji, ale bydgoscy gracze nadal siebie szukali, co przynosiło im korzyści. - Cieszy mnie to, że wszyscy zawodnicy punktowali i każdy z nich zanotował choćby jedną asystę. Zespół grał razem w ataku, była determinacja, czego oczekiwałem - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski powinien być trzeci (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

W tym sezonie, co uznać można za pewien paradoks, Astorii lepiej wychodzą mecze, w których nie gra jeden z podkoszowych. Przeciwko Pogoni Prudnik nie wystąpił chory Dorian Szyttenholm, wobec czego pozostała trójka dała z siebie dużo więcej. W Kłodzku nie do końca dysponowany Sebastian Laydych zagrał zaledwie kilka minut, a znakomicie zagrał duet Mateusz Fatz-Szyttenholm. Z kolei w meczu z AGH, podczas wspomnianej nieobecności Laydycha, najlepsze zawody w sezonie zagrał Filip Czyżnielewski, autor 24 punktów (9/13 z gry) i 5 asyst.

- Byłem przekonany, że Filip zagra wyśmienity mecz. Pracował cały tydzień, tak jak wszyscy, bardzo dobrze, ale on jeszcze ciężej - zaznaczył Chudeusz. - Gratuluję ci tego. Mam nadzieję, że takich występów będziesz notował jeszcze wiele w swojej karierze - zwrócił się do swojego podopiecznego trener.

Komentarze (0)