Łukasz Koszarek: Opanowaliśmy sytuację

W obecnym sezonie Łukasz Koszarek miewał już występy na poziomie kilkunastu punktów i asyst. Nie trzeba było długo czekać, by media otrąbiły rozgrywającego Anwilu MVP sezonu zasadniczego, na długo przed jego zakończeniem. W meczu przeciwko Polpharmie Starogard Gdański Polak po raz kolejny udowodnił swoje umiejętności.

Choć przeciwko Polpharmie Starogard Gdański Łukasz Koszarek rozdał tylko trzy asysty, jego przydatność do drużyny uwidoczniła się w innych elementach. Przede wszystkim polski rozgrywający rzucił 17 oczek i razem z Ianem Boylanem został najskuteczniejszym graczem zespołu. Do swojego dorobku strzeleckiego dodał również osiem zbiórek oraz siedem wymuszonych fauli.

Nic dziwnego, że po ostatnim gwizdku sędziego Koszarek promieniał ze szczęścia. Dzięki wywalczonym dwóm punktom, tylko katastrofa mogłaby odebrać Anwilowi miejsce w najlepszej czwórce po sezonie regularnym. - O naszym zwycięstwie zadecydowała niezła obrona i świetna gra Iana, który bardzo dobrze prezentował się zwłaszcza w pierwszej części meczu. W trudnych momentach swoimi punktami utrzymywał nas w grze - docenił postawę kolegi rozgrywający drużyny.

Jako przyczyny wysokiego zwycięstwa 25-latek wskazał niezwykle udane trzecie dziesięć minut meczu, które włocławianie zwyciężyli 25:9 i wyszli na piętnastopunktowe prowadzenie. - W trzeciej odsłonie postawiliśmy Polpharmie zdecydowanie trudniejsze warunki niż w przed przerwą. Szczególnie w defensywie graliśmy twardo. Ponadto zagraliśmy bardzo skutecznie w ataku - stwierdził zawodnik, podkreślając górowanie Anwilu na obu końcach parkietu.

Rozluźniony Koszarek napomknął również o pechowych porażkach swojej ekipy, kiedy to Anwil przegrywał pojedynki w Hali Mistrzów, mimo że do przerwy prowadził kilkunastoma punktami. - Tym razem drugiej połowy nie zaczynaliśmy z piętnastopunktowym prowadzeniem, a przegrywaliśmy jednym, więc nie było czego się obawiać - żartował rozgrywający, przerywając chwile śmiechu poważnym stwierdzeniem. - Wyłączyliśmy najważniejszych strzelców zespołu przeciwnika, opanowaliśmy sytuację na parkiecie i dzięki temu do samego końca mogliśmy kontrolować rozwój wydarzeń.

Przed Anwilem środkowe spotkanie ze Zniczem Jarosław, i choć tylko bardzo mało prawdopodobny scenariusz mógłby odebrać włocławianom upragnione miejsce w najlepszej czwórce, podopieczni Igora Griszczuka przystąpią do niego maksymalnie skoncentrowani. - Musimy od samego początku zagrać twardo w obronie. Przeciwnicy straszą rzutami za trzy punkty i jak pozwoli im się na zbyt wiele to może być różnie. Tego trzeba uniknąć. Szykuje się ciężki mecz, ale inna opcja niż nasze zwycięstwo nie wchodzi w rachubę - zakończył Koszarek.

Komentarze (0)