To był prawdziwy rollercoaster. Euforia kibiców Pacers szybko przemieniła się w zszokowanie, wręcz niedowierzanie. Paul George, supergwiazdor gospodarzy, dał im prowadzenie 105:98 na zaledwie dwie minuty przed końcem meczu. Wydawało się wówczas, iż świetna postawa skrzydłowego, który dziewięć ze swoich 27 punktów zdobył w czwartej kwarcie oraz właśnie tamten rzut, przesądził o wyniku meczu.
Washington Wizards pokazali rywalom oraz kibicom w Indianapolis kwintesencję koszykówki. A później Pacers odwdzięczyli się im tym samym. Goście zanotowali serię 7-0, dwoma celnymi próbami osobistymi do wyrównania doprowadził Bradley Beal. Dla stołecznych mogła to być fantastyczna historia, lecz kluczowym trafieniem nad Markieffem Morrisem, 0,9 sekundy przed końcem popisał się Thaddeus Young. Czarodzieje zdążyli jeszcze oddać rzut, który mógł dać im triumf. Beal, świetnie wyprowadzony na pozycję, chybił jednak zza łuku.
- Plan był taki, żeby dać piłkę do Paula Goerge'a i on miał oddać ostatni rzut. Thad wyszedł do podania i chcieliśmy wówczas zaatakować kosz. Zrobił to, co powinien był zrobić. Opuścił głowę i poszedł w kierunku kosza. Gdy mecz jest na styku, chcesz podać piłkę do swojego najlepszego zawodnika, który weźmie odpowiedzialność na swoje barki albo wyprowadzić któregoś zawodnika na wolną pozycję - komentował trener Pacers, Nate McMillan.
W drużynie ze stolicy USA świetnie spisywał się Marcin Gortat. Polak spędził na parkiecie najwięcej minut w swoim zespole (43), a w tym czasie zdobył 21 punktów (10/15 za dwa, 1/3 za 1) oraz zebrał 13 piłek, cztery w ataku. W pewnym momencie trzymał Wizards przy "życiu", notując aż 12 oczek w trzeciej kwarcie. To jego 15. double-double w tym sezonie.
Na nic zdały się też 22 punkty Beala oraz 19 oczek i 10 asyst Johna Walla. - Ta porażka jest nieco bardziej frustrująca - przyznał rozgrywający, zważając na okoliczności 15. przegranej stołecznych. Dla Pacers, którzy przerwali serię trzech zwycięstw Wizards, 23 "oczka" dorzucił bardzo dobrze dysponowany Jeff Teague.
Chicago Bulls w ostatnim meczu rzucili 69 punktów, kompletnie nie dotrzymując kroku Milwaukee Bucks. Teraz tyle samo zdobyli przez dwie pierwsze kwarty. Do przerwy było 69:34, a ostatecznie pokonali Detroit Pistons 113:82. - Wszystko wygląda zdecydowanie lepiej, kiedy trafiasz rzuty. Jeśli ich nie trafiasz, trudno jest wygrać - komentował skrzydłowy Byków, Jimmy Butler.
Siedmiu zawodników zwycięzców zdobyło dziesięć lub więcej punktów. Najwięcej, 19, miał Butler. Rajon Rondo zapisał przy swoim nazwisku 10 oczek, osiem zbiórek, 14 asyst i trzy przechwyty. Dla drużyny prowadzonej przez Freda Hoiberga było to 14. zwycięstwo w sezonie, a ósme na własnym parkiecie. Detroit Pistons przegrali 16. spotkanie. - Zostaliśmy skruszeni. To było fatalne wykonanie przez każdego z nas, łącznie ze mną. Było to nieprofesjonalne, krępujące i upokarzające. Cokolwiek bym nie powiedział, było to naprawdę straszne - wyliczał trener Tłoków, Stan Van Gundy. Następnym przeciwnikiem Bulls będą Wizards.
Atlanta Hawks, prowadzona przez duet Dennis Schroder - Paul Millsap wyrwała zwycięstwo Thunder w Oklahoma City. Obu zdobyło wspólnie 61 punktów, 31 rozgrywający oraz 30 podkoszowy. Kluczowym trafieniem w końcówce meczu popisał się właśnie Millsap, dając Jastrzębiom prowadzenie 110:108. Tak też zakończyło się to spotkanie.
Russell Westbrook uzbierał 46 oczek (16/33 z gry, 3/10 za 3, 11/13 za 1), 11 zbiórek oraz siedem asyst, lecz nie zdołał odpowiedzieć na trafienie oponentów. Thunder legitymują się bilansem 16-12, Hawks mają 14-14. - Daliśmy od siebie wszystko, co mieliśmy. Bardzo zależało nam na tym zwycięstw - podsumował bohater Hawks, Paul Millsap.
Wyniki:
Indiana Pacers - Washington Wizards 107:105 (29:36, 28:21, 31:22, 19:26)
(George 27, Teague 23, Turner 20 - Beal 22, Gortat 21, Wall 19)
Chicago Bulls - Detroit Pistons 113:82 (35:19, 34:15, 28:29, 16:19)
(Butler 19, Gibson 16, Lopez 14 - Leuer 16, Harris 10)
Oklahoma City Thunder - Atlanta Hawks 108:110 (16:22, 37:26, 25:33, 30:29)
(Westbrook 46, Grant 15, Roberson 14 - Schroder 31, Millsap 30, Sefolosha 15)
Minnesota Timberwolves - Phoenix Suns 115:108 (29:23, 33:31, 29:33, 24:21)
(Towns 28, Wiggins 26, LaVine 23 - Bledsoe 27, Knight 21, Booker 18)
Denver Nuggets - Dallas Mavericks 117:107 (28:31, 32:27, 33:27, 24:22)
(Jokic 27, Harris 24, Chandler 17 - Williams 23, Barnes 29, Barea 11, Powell 11)
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy