W miniony czwartek podopieczni Robertsa Stelmahersa przegrali szóste spotkanie w tym sezonie. Tym razem Czarne Pantery musiały uznać wyższość BM Slam Stali. Ostrowianie wygrali na własnym parkiecie 80:76.
Słupszczanie przegrali na własne życzenie. Po znakomitej trzeciej kwarcie (30:15) prowadzili różnicą sześciu punktów, by później podwyższyć je nawet do ośmiu.
- Wydawało się, że dojedziemy z tym prowadzeniem do samego końca. Niestety tak się jednak nie stało. Detale zadecydowały o naszej porażce - mówi Łukasz Seweryn, kapitan słupskiej drużyny.
Roberts Stelmahers w swojej ocenie meczu idzie dalej. - Mieliśmy zwycięstwo w swoich rękach, ale brak dyscypliny sprawił, że wyjechaliśmy z Ostrowa Wielkopolskiego bez wygranej. To był nasz największy problem - tłumaczy łotewski szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Drużynie nie pomógł nawet wyśmienity występ Jerela Blassingame'a, który zdobył 28 punktów i sześć asyst. - Świetnie zagrał, ale na całe szczęście w czwartej kwarcie udało się go nam nieco powstrzymać. Zmieniliśmy obronę i to przyniosło efekt - zaznacza Emil Rajković, szkoleniowiec BM Slam Stali. Jego zespół po raz pierwszy w tym sezonie ma dodatni bilans (7:6).
Słupszczanie z kolei są w coraz trudniejszej sytuacji. Po dwunastu rozegranych meczach zajmują dopiero 11. miejsce w tabeli PLK. Bilans 6:6 nikogo w klubie nie zadowala.
- Chciałoby się mieć tych zwycięstw jak najwięcej. Nie ma co ukrywam: nie jest spokojnie. W naszych głowach pojawiają się takie myśli, że w kwestii play-offów robi się coraz ciaśniej. Graliśmy w czwartek z drużyną, która jest naszym bezpośrednim rywalem. Nie daliśmy rady. A przed nami kolejne pojedynki z zespołami, które stanowią potencjalne zagrożenie. Musimy zwyciężyć, aby nieco odetchnąć - podkreśla Seweryn.
Czasu na poprawę gry nie ma za wiele. Już 28 grudnia słupszczanie na własnym parkiecie zmierzą się z Polpharmą Starogard Gdański, która również aspiruje do gry w play-offach.