300 meczów Jose Ignacio Hernandeza. Czy kolejne też będą równie udane?

PAP/EPA
PAP/EPA

Jose Ignacio Hernandez w ostatniej przed Świętami kolejce ligowej zaliczył swój 300 mecz prowadząc krakowską Wisłę Can Pack. Czy dalsze spotkania będą równie pełne sukcesów i co ważne, czy Biała Gwiazda obroni tytuł mistrzowski?

W drużynie ze stolicy Małopolski sporo się wydarzyło. Oczywiście ostatnie występy, mimo zwycięstw były dalekie od oczekiwań. Niewielkie, wręcz wymęczone wygrane nad PGE MKK Siedlce czy tureckim Mersin, który zamyka tabelę Euroligi przyniosły punkty, aczkolwiek nie wrażenia estetyczne. Pozostawiły wiele niedosytu, co jak liczą kibice, zostanie poprawione w następnych występach.

Najważniejszy dla klubu jest brak istotnych wpadek, co zepsułoby ogólną pozycję zespołu w każdych rozgrywkach. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza potrafiły w ważnych momentach postawić na swoim, dzięki czemu przerwę świąteczną spędzają będąc niekwestionowanym liderem ekstraklasy.

Sam Hiszpan miał okazję obchodził mały jubileusz. W wygranym starciu z Pszczółką AZS UMCS Lublin, poprowadził krakowski team po raz 300, co stanowi spory ewenement jak na obcokrajowca. Dotychczasowe sukcesy, wliczając wcześniejsze sezony, robią wrażenie. Teraz, wobec składu pozbawionego wielkich gwiazd, sprawa zwycięstw wydaje się być bardziej problematyczna.

Mimo tego, wiślaczki liderują tabeli ekstraklasy. Poniosły zaledwie jedną porażkę, a ponadto ostatnio klubowi działacze dokonali dwóch transferów. Olivia Szumełda-Krzycka oraz Vanessa Giddens występują odpowiednio jako rzucająca obrończyni oraz środkowa. Trudno przypuszczać by nagle stały się zbawicielkami drużyny, aczkolwiek na pewno wzmocnią ogólną rotację o co zabiegał sztab szkoleniowy.

ZOBACZ WIDEO Wyjątkowy gest spikera Napoli wobec Arkadiusza Milika

Warto podkreślić, że Polka zdobywała już tytuły mistrzowskie, choćby z Lotosem Gdynia. Amerykanka natomiast mierzy 193 cm i posiada doświadczenie wyniesione z hiszpańskich parkietów, a konkretnie Avenidy Salamanka czy Uni Girona. Jeżeli uda im się wnieść coś dodatkowego do zespołu, przypuszczalnie bardzo pomogą w realizacji celów. Niedawno część zawodniczek występowała prawie po 40 minut, zatem zmęczenie się kumulowało, a co za tym idzie w dłuższym wymiarze czasowym spadała jakość poczynań.

Wszyscy związani z Wisłą liczą, że gdy powrócą rozgrywki, kolektyw spod Wawelu zaprezentuje nową jakość. Udowadniał parokrotnie, że potrafi zagrażać nawet teoretycznie silniejszy, więc jeśli utrzyma tą tendencję, przynajmniej w kraju powinien zdominować całą rywalizację.

Najtrudniejsze zadanie wydaje się mieć pochodzący z Salamanki coach. Musi poukładać wszystkie "tryby" i sprawić, by funkcjonowały razem należycie. Do tego potrzeba praktyki,  zatem niekoniecznie od pierwszego pojedynku, jaki nadejdzie prezentowany poziom będzie idealny.

W Eurolidze krakowiankom trudno będzie powalczyć o zakwalifikowanie się do play off. Tam prawdopodobnie znajdą się rywale, którzy w bezpośrednich starciach osiągali lepsze rezultaty. Mimo tego najważniejszą kwestię stanowi wywalczenie złotego medalu BLK. Osiągając ten cel, zdecydowana większość i tak będzie odczuwać satysfakcję.

Rodzi się równocześnie pytanie czy Wisła zdecyduje się jeszcze dokonać transferów w takcie sezonu. Krążyły różne pogłosy dotyczące uzupełnień składu. Wobec dwóch dokonanych ten temat wydaje się obecnie mało aktualny, aczkolwiek nie należy go zamykać.

Pewnym jest, że kolektyw spod Wawelu czeka mnóstwo pracy.

Komentarze (0)