NBA: kolejne triple-double Russella Westbrooka! To już piętnaste w tym sezonie

Getty Images / J Pat Carter
Getty Images / J Pat Carter

Russell Westbrook wciąż jest nie do zatrzymania! Lider Oklahoma City Thunder już po raz piętnasty w sezonie zanotował triple-double i przy okazji poprowadził drużynę do zwycięstwa nad Miami Heat.

28-letni koszykarz ogółem w tym roku ma już na swoim koncie 30 triple-double. Te liczby robią wrażenie, a z pewnością nie jest to koniec w wykonaniu Russella Westbrooka w tym sezonie. Co najważniejsze, jego postawa ma przełożenie na zespół, który zajmuje piąte miejsce w Konferencji Zachodniej i notuje passę czterech zwycięstw.

Z Miami Heat Grzmot uporał się dość łatwo. Podopieczni Billy'ego Donovana tylko na początku mieli problem z gospodarzami. Później zdołali przejąć inicjatywę i objąć prowadzenie, które szybko rosło. Już w drugiej kwarcie OKC miało ponad 20 punktów przewagi. Z czasem dystans stopniał, ale Thunder i tak pewnie sięgnęli po wygraną.

Wspomniany Westbrook zagrał znakomicie. Wprawdzie - to już właściwie tradycja - nie ustrzegł się strat, ale był mocnym punktem w ataku. Zdobył 29 punktów, a do tego zebrał 17 piłek i rozdał 11 asyst. Z nim drużyna funkcjonowała dobrze. Oprócz niego udane występy mieli Steven Adams (15 punktów, 8 zbiórek) i Enes Kanter (19 punktów i 8 zbiórek). Najskuteczniejszy w drużynie Żaru był Josh Richardson, autor 22 punktów, 5 zbiórek i 3 asyst.

W ciekawie zapowiadającej się konfrontacji pomiędzy Boston Celtics a Memphis Grizzlies, emocji nie było wcale tak wiele. A to za sprawą gospodarzy, którzy pod koniec pierwszej odsłony odzyskali prowadzenie i nie oddali go już do ostatniej syreny. Co prawda przyjezdni naciskali, ale bezskutecznie próbowali dopaść przeciwnika.

Celtics grali równo, nie mieli dłuższych przestojów ani też większych spadków w ofensywie. W ich szeregach świetnie spisywał się Avery Bradley, który zakończył spotkanie z dorobkiem 23 punktów, 7 zbiórek, 4 asyst, 2 przechwytów oraz blokiem. Dobrze zagrał także Isaiah Thomas. U Grizzlies wyróżnił się Marc Gasol. Hiszpan uzbierał 26 "oczek", 4 zbiórki, 9 asyst, 2 przechwyty oraz 3 bloki.

W Teksasie nie było niespodzianki. Dallas Mavericks we własnym obiekcie nie potrafili zatrzymać Houston Rockets, którzy od dłuższego czasu spisują się bardzo dobrze i nieprzypadkowo plasują się na trzeciej pozycji w Konferencji Zachodniej. James Harden (34 punkty, 5 zbiórek, 11 asyst oraz blok) i spółka dość łatwo uporali się z rywalem, który opór stawiał wyłącznie w pierwszej kwarcie.

Najwięcej emocji było w Los Angeles. Lakers stoczyli bowiem wyrównany bój z Utah Jazz, ale w ostatecznym rozrachunku ulegli Mormonom. O ich wygranej zadecydował celny rzut z dystansu Joe'ego Inglesa nieco ponad 21 sekund przed końcem. Na ten cios Jeziorowcy nie zdołali już odpowiedzieć. Liderem Jazzmanów był Gordon Hayward, autor 31 punktów, 9 zbiórek i 3 asyst. Wspomniany Ingles zgromadził 13 punktów, 2 zbiórki, 2 asysty i przechwyt.

Boston Celtics - Memphis Grizzlies 113:103 (28:24, 28:24, 28:29, 29:26) 
(Bradley 23, Thomas 21, Green 19, Crowder 17, Smart 13, Horford 11 - Gasol 26, Allen 17, Randolph 16, Harrison 12, Ennis III 11)

Miami Heat - Oklahoma City Thunder 94:106 (19:33, 29:28, 21:26, 25:19) 
(Richardson 22, J. Johnson 16, T. Johnson 15, Whiteside 12 - Westbrook 29, Kanter 19, Adams 15, Abrines 14, Grant 10)

Dallas Mavericks - Houston Rockets 107:123 (31:31, 16:35, 27:32, 33:25) 
(Barnes 21, Matthews 19, Powell 13, Anderson 13, Curry 11 - Harden 34, Anderson 22, Gordon 13, Nene 12)

Los Angeles Lakers - Utah Jazz 100:102 (25:28, 27:20, 22:24, 26:30)
(Randle 25, Williams 22, Clarkson 12, Robinson 10 - Hayward 31, Ingles 13, Gobert 12, Diaw 10, Johnson 10)

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

Komentarze (0)