[tag=1737]
PGE Turów Zgorzelec[/tag] zdecydowanie przegrał podkoszową rywalizację ze Stelmetem BC Zielona Góra. Czarno-zieloni zebrali mniej piłek (27:33) i rzadziej trafiali spod samej obręczy, skąd zdobyli 26 punktów przy 42 "oczkach" Stelmetu.
Podczas gdy wszyscy trzej podkoszowi zielonogórskiego zespołu zakończyli świąteczny hit z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, po stronie PGE Turowa zawodzili zarówno Kirk Archibeque, jak i Uros Nikolic.
- W meczu ze Stelmetem BC obaj nasi podkoszowi mieli łącznie tylko 6 zbiórek, a ja liczę przynajmniej na 15. Trzeba też powiedzieć, że Stelmet ma bardzo dobrą drużynę i ci zawodnicy, którzy są pod koszem są naprawdę silni, grają bardzo fizycznie i trudno się z nimi rywalizuje - tłumaczy , trener PGE Turowa Zgorzelec.
Archibeque, który w bieżącym sezonie jest jednym z czołowych środkowych ligi w całym spotkaniu zapisał na swoim koncie tylko 6 punktów i 5 zbiórek. Amerykanin ma jednak usprawiedliwienie - kilka dni przed meczem dopadło go poważne zatrucie. - Wszyscy zawodnicy dobrze walczyli i to mi się podobało, ale nie wszyscy mieli tą siłę, której potrzeba w takich spotkaniach - kontynuuje szkoleniowiec zespołu z przygranicznego miasta.
ZOBACZ WIDEO Lotto Ekstraklasa zapadła w zimowy sen. Kto zaskoczył, kto rozczarował?
O ile Archibeque prawdopodobnie wróci na swój wysoki poziom już w następnej kolejce PLK, o tyle kibiców wciąż może martwić postawa Urosa Nikolicia. Serb został sprowadzony do Zgorzelcu po to, aby odciążyć Kirka Archibeque’a i być dla niego solidnym wsparciem z ławki.
Tymczasem w pojedynku z mistrzami Polski 29-latek spędził na parkiecie blisko 13 minut i w tym czasie przestrzelił wszystkie pięć oddanych rzutów z gry, zbierając przy tym zaledwie jedną piłkę z tablicy. Jak na gracza o wzroście 207 cm jest to rezultat zdecydowanie poniżej oczekiwań. W pozostałych spotkaniach nie było lepiej – Nikolić zapisywał na swoim koncie przeciętnie 4,8 punktu i 2,5 zbiórki.
- Jeżeli patrzeć by tylko na statystyki, to po takim meczu wygląda to źle. Uros pokazał już na treningach co naprawdę potrafi. Rozumie to, co dzieje się na parkiecie i umie grać pod koszem. Teraz musi to tylko zaprezentować podczas meczu. To zawodnik, który ma spore doświadczenie i wie jak gra się w koszykówkę - przyznaje Mathias Fischer.