Pozycja Robertsa Stelmahersa niezagrożona. W Słupsku nie będzie zmiany trenera

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

- Biorę pełną odpowiedzialność za wyniki i grę zespołu. Na nikogo nie będę zrzucał winy - mówi Roberts Stelmahers, który nadal cieszy się sporym zaufaniem u władz Energi Czarnych Słupsk.

Zespół Energi Czarnych Słupsk jest w ogromnym kryzysie. Po środowej porażce z Polpharmą Starogard Gdański (66:75) brązowi medaliści z poprzedniego sezonu z bilansem 6:7 zajmują dopiero 11. miejsce w tabeli PLK.

- Przegrać w takim stylu przed własną publicznością to wstyd. Nie bójmy się odważnych stwierdzeń. Zagraliśmy bardzo słabe zawody. Nie trafiliśmy wiele otwartych rzutów spod kosza. Nie umiem tego zrozumieć. Bardzo dużo czasu na treningach pracujemy nad tym elementem. Wykonujemy go nieźle, a w meczu jest kompletnie inaczej. Nie umiem znaleźć na to odpowiedzi - mówi łotewski szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk.

- Brakowało nam w rotacji jednego Polaka i to był dla nas spory problem. To odbiło się na naszej grze. Zmienialiśmy rotację. Marcus Ginyard grał na "trójce" i "czwórce" - dodaje Stelmahers, który musi sobie radzić z wieloma problemami.

Łotysz wymienia: problemy dyscyplinarne (chodzi o Justina Jacksona), rotacja polskimi zawodnikami, a także brak zawodnika na pozycję 2/3, który byłby łowcą punktów. Do tego dochodzi niewyjaśniona kwestia z Jarosławem Mokrosem, który być może pożegna się z zespołem ze Słupska.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot i Kamil Stoch odskoczą czołówce PŚ? Rafał Kot zabrał głos

- Nie chcę za wiele mówić o drobnych szczegółach, które mają wpływ na naszą grę. Mam tu na myśli dyscyplinarne problemy, kłopoty z odpowiednią rotacją. Brakuje nam zawodnika na obwodzie, który grałby agresywnie i zdobywałby punkty. Poza tym w obronie też nie prezentujemy się najlepiej, nie jesteśmy wystarczająco zaangażowani - tłumaczy Stelmahers.

Jemu także się mocno dostało się podczas meczu Energi Czarnych z Polpharmą Starogard Gdański (66:75). Słupscy kibice dali wyraz swojego niezadowolenia, krzycząc: "chcemy nowego trenera!" Niezadowolenie fanów jest zrozumiałe. Ich ulubieńcy nie grają na miarę potencjału.

- Biorę pełną odpowiedzialność za wyniki. Nie będę płakał, a klub zrobi to, co będzie uważał za słuszne. Na nikogo nie chcę zrzucać winy. Na pewno nie powiem nic złego na temat postawy zawodników. To zostaje między nami w szatni - wyjaśnia Łotysz.

Z tego co udało nam się dowiedzieć, pozycja Stelmahersa nie jest zagrożona. Klub w najbliższym czasie nie zamierza dokonywać zmiany na pozycji pierwszego trenera. Trenera bronią także zawodnicy.

- Do trenera nie powinniśmy mieć żadnych zastrzeżeń. Dogadujemy się bardzo dobrze, on wykonuje rzetelnie swoją pracę. Zawsze jesteśmy solidnie przygotowani, do meczów podchodzimy na świeżości. To w nas jest problem, a nie w trenerze - mówił Mokros w rozmowie z WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: