W środowy wieczór Rosa Radom (początek meczu o godz. 18) zagra na wyjeździe z Muratbey Usak Sportif w jedenastej kolejce Basketball Champions League. Tak daleko w sezonie 2016/2017 wicemistrzowie Polski jeszcze nie podróżowali. Ze względu na to, iż mieli sporo czasu na odpoczynek i odpowiednie przygotowanie się do tego spotkania po ostatnim pojedynku, jaki rozegrali w poprzednią środę w Lublinie, do tureckiego miasta udali się już w poniedziałek.
- Podyktowane jest to odległością, jaka dzieli Radom i Usak - wyjaśnia Piotr Ziętkowski, rzecznik prasowy Rosy. Sztab szkoleniowy i zawodnicy wyruszyli w południe. O godz. 14:50 wsiedli w Warszawie w samolot do Stambułu. Następnie polecieli do Izmiru, by później przez kilka godzin podróżować autokarem. Na miejscu zameldowali się we wtorkowy poranek.
- Wszystko po to, aby mieć czas i na regenerację po męczącej podróży, i na trening w hali - mówi Ziętkowski. Jeżeli zajmujący obecnie siódme miejsce w grupie C srebrni medaliści PLK pokonają Muratbey, będą mieli szansę na zajęcie szóstej pozycji, która zapewnia udział w FIBA Europe Cup.
To nie pierwszy pojedynek podopiecznych Wojciecha Kamińskiego w Turcji. W zeszłym sezonie, w debiucie na międzynarodowej arenie, we wspomnianych wyżej rozgrywkach, dwukrotnie udali się do tego kraju. Oba wyjazdy nie były jednak dla nich szczęśliwe - najpierw, w pierwszej fazie zmagań, przegrali z Turk Telekomem Ankara 72:89, a następnie ulegli Royal Hali Gaziantep 71:79.
ZOBACZ WIDEO Mechanicy na Dakarze - ktoś nie śpi, by jechać mógł ktoś (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}