Jeszcze miesiąc temu zielonogórzanie byli w niezłym położeniu. Wprawdzie przegrywali na wyjeździe mecz za meczem, ale za to na własnym podwórku byli nie do zatrzymania. Mistrzowie Polski w swoim obiekcie spisywali się naprawdę świetnie i wielokrotnie potrafili wyjść z ogromnych opresji. Najważniejsze było jednak to, że w pewnym momencie mieli bilans 4-4, który dawał nadzieję na przyzwoitą lokatę na koniec fazy grupowej.
Tak się jednak nie stanie. Od połowy grudnia gracze Artura Gronka nie wygrali żadnego spotkania w Lidze Mistrzów. Niekiedy byli bardzo blisko triumfu (jak w starciu z Partizanem Belgrad), innym razem prezentowali się wprost koszmarnie. To określenie idealnie pasuje do niedawnej potyczki z Szolnoki Olaj, czyli najsłabszą ekipą w grupie. Teraz klub z Winnego Grodu pogrzebał swoje szanse na dobry wynik w europejskich pucharach.
Porażka ze Spirou sprawiła, że koszykarze Stelmetu spadli na przedostatnie, siódme miejsce w grupie E. Klub z Winnego Grodu nie ma już szans na poprawienie tej pozycji, co oznacza, że nie wiadomo nawet czy zagra w FIBA Europe Cup. Żeby być pewnym udziału w tych rozgrywkach należy zająć szóstą lokatę w grupie. Poza tym prawo gry otrzymają dwie ekipy z siódmych miejsc z najlepszym bilansem.
Trzeba przyznać, że emocji w Zielonej Górze nie brakowało. Konfrontacja ze Spirou była nader ciekawa, choć na początku czwartej kwarty wydawało się, że wszystko jest już jasne. Zespół z Belgii wypracował bowiem sporą przewagę, którą wystarczyło dowieźć do końca. Ale Stelmet nie dał za wygraną i w tym fragmencie spotkania wypadł fantastycznie po obu stronach parkietu. Wreszcie na dobrym poziomie funkcjonowała ofensywa, a obrona nie pozwoliła rywalowi na zbyt wiele.
Znakomicie zaprezentował się wówczas Thomas Kelati. Były reprezentant Polski trafił dwa szalenie ważne rzuty, w tym ten, który doprowadził do dogrywki. W doliczonym czasie gry gospodarze mieli obiecujący początek i byli już naprawdę blisko wygranej, lecz nie zdołali utrzymać Spirou na dystans, dlatego też ostatecznie przegrali.
W ekipie z Charleroi rewelacyjnie wypadł tercet Alexander Libert, Jevohn Shepherd i Ioann Iarochevitch. Wymienieni zawodnicy trafiali na dobrej skuteczności, dzięki czemu zdobyli zdecydowaną większość punktów dla gości. U mistrzów Polski najskuteczniejszy był James Florence, dobrze wypadł także Karol Gruszecki, ale ich postawa nie wystarczyła do wygranej.
Stelmet BC Zielona Góra - Spirou Charleroi 83:86 (15:19, 18:20, 19:24, 25:14, d. 6:9)
Stelmet BC: Florence 17, Gruszecki 13, Kelati 11, Dragicević 10, Moore 10, Vaughn 9, Hrycaniuk 7, Zamojski 5, Djurisić 0.
Spirou: Libert 20, Shepherd 19, Iarochevitch 18, Harris 9, Tumba 6, Gaudoux 5, Fusek 4, Kemp 2, Schwartz 0, Marnegrave 0, Casero 0.
Lp | Drużyna | W | P | + | - | +/- |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Besiktas Stambuł | 12 | 2 | 1178 | 1050 | 128 |
2 | AEK Ateny | 9 | 5 | 1107 | 992 | 115 |
3 | Partizan Belgrad | 8 | 6 | 1038 | 1046 | -8 |
4 | MHP Riesen Ludwigsburg | 8 | 6 | 1150 | 1058 | 92 |
5 | Banco di Sardegna Sassari | 7 | 7 | 1099 | 1108 | -9 |
6 | Spirou Charleroi | 6 | 8 | 1040 | 1113 | -73 |
7 | Stelmet BC Zielona Góra | 4 | 10 | 1020 | 1084 | -64 |
8 | Szolnoki Olaj | 2 | 12 | 1020 | 1201 | -181 |
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora
Teraz do roboty, bo kluby z PLK widzą że można ugryźć ZG (może nie w CRS) ale Czytaj całość