O ewentualnym odejściu Brandona Browna jako pierwsi poinformowaliśmy tuż po zakończeniu spotkania z Asseco Gdynia (78:82) w ramach 14. kolejki PLK.
Siarka Tarnobrzeg wystąpiła w tym meczu mocno okrojonym składzie, choć na ławce byli m.in. Brandon Brown i Travis Releford, ale żaden z nich na parkiecie się nie pojawił.
Zbigniew Pyszniak mówił, że obaj zmagają się z drobnymi kontuzjami, choć nie mógł się pogodzić z tym, że do meczu nie przystąpili.
Brown zgłosił uraz pleców, ale w kuluarach usłyszeliśmy, że po cichu zaczął rozglądać się za nowym pracodawcą. Takim obrotem spraw nie byliśmy zaskoczeni, ponieważ on już w listopadzie jasno dawał do zrozumienia, że zdecydował się na grę w Siarce tylko po to żeby się wybić, by później podpisać kontrakt na lepszych warunkach w innym miejscu.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
[/color]
Pikanterii dodał fakt, że Pyszniak na konferencji prasowej nie wymienił go wśród graczy, na których liczy w najbliższym meczu. Wydaje się, że już wtedy wiedział o jego możliwym odejściu.
W czwartek wieczorem pojawiły się informacje, że Brownem zainteresowany jest Apollon Patras - 11. zespół greckiej ekstraklasy. Udało nam się dowiedzieć, że jest to poważny temat - strony rozpoczęły już negocjacje. Najbliższe godziny mają dać ostateczną odpowiedź.
Odejście Browna byłoby dużą stratą dla tarnobrzeskiej drużyny. Amerykanin przeciętnie dostarczał 15,2 punktu na mecz.