W poniedziałek pojawiły się oficjalne informacje na temat prób pozyskania przez Rosę Radom byłego rozgrywającego Energi Czarnych Słupsk, Jerela Blassingame'a. Jeden z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych zawodników Polskiej Ligi Koszykówki miał zastąpić w drużynie wicemistrzów kraju Jordana Callahana, którego kontrakt chciał wykupić jeden z klubów ligi VTB, a konkretnie Parma Basket Perm. Ostatecznie do transakcji nie doszło.
Nieoficjalne wieści co do rozmów na linii Rosa - agent i Blassingame wypłynęły jeszcze przed niedzielnym hitem, ze Stelmetem BC Zielona Góra. Po zakończeniu spotkania temat upadł, ale w poniedziałek ponownie wyszedł na światło dzienne.
Ostatecznie zostało "po staremu". 35-latek wybrał ofertę greckiego ASP Promitheas Patras. - Podjęliśmy decyzję, że nie puszczamy Jordana. Dwukrotnie podejmowaliśmy już taką decyzję, ale po każdej przekazanej odmowie cena rosła. Jeśli więc urośnie do jakichś niebotycznych sum, to tak, ale też nie chcemy tego robić w takim momencie, że to osłabiłoby naszą drużynę. Na dzisiaj nie ma takiej szansy - komentuje Wojciech Kamiński.
Niewykluczone jednak, iż w najbliższym czasie skład Rosy wzmocni jakiś zawodnik. - Myślimy, sortujemy, patrzymy na rynek. Jest kilka opcji. Myślę, że jest duża szansa, że wzmocnimy nasz zespół, aczkolwiek przed nami cztery ważne mecze, później mamy przerwę dwutygodniową, a jeżeli już, to za trzy tygodnie może się coś wyjaśnić. Jak będziemy dobrze grali, to może w ogóle nie będzie wzmocnienia - podkreśla trener.
ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec
Ujawnia kulisy rozmów z agentami Blassingame'a i Callahana. - To była taka sytuacja, że jeżeli Jordan ma odejść, to na jego miejsce ma przyjść wartościowy zawodnik. Jedynym takim graczem na rynku był "Blass". On się nie zdecydował, więc my nie chcieliśmy puszczać Jordana - mówi.
Rosyjski klub nie przestaje starać się o rozgrywającego Rosy. - Jak ktoś nam zapłaci taką kwotę, że znajdziemy sobie za nią zawodnika, to będziemy rozmawiać. Teraz takiej nie ma. Im więcej pieniędzy, tym opcji jest więcej. Dlatego Rosjanie tak starają się o Jordana, bo dobrą jedynkę, która jest w rytmie meczowym, w dobrej formie fizycznej, jest teraz ciężko znaleźć. Dlatego ten klub tak mocno o niego zabiega. Myślę, że więcej ceny już nie podbiją. Tam tylko jest jeden problem - nikt tam nie chce jechać - kończy z uśmiechem na twarzy Kamiński.