Mistrzowie Polski wyglądali o niebo lepiej na tle nadmorskiego rywala. Podopieczni Artura Gronka w pełni kontrolowali wynik spotkania i odnieśli pewne zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu PLK. - Z takiego założenia wychodziliśmy, że chcemy się zaprezentować naprawdę mocno przed naszymi kibicami i pokazać, że jesteśmy siłą numer jeden w tej lidze. Myślę, że to był niezły sygnał z naszej strony - skomentował Przemysław Zamojski.
Kluczem do sukcesu Stelmetu BC Zielona Góra było utrudnianie życia Anthony'emu Irelandowi. - Przede wszystkim trzeba było zatrzymać Irelanda, bo to główny motor napędowy Trefla. Myślę, że to 40 procent tej drużyny. Dobrze zacieśnialiśmy, pomagaliśmy sobie w obronie. Wiadomo, że musiał dorzucić jakieś punkty, ale nie miał tak łatwo. Myślę, że wykonaliśmy na nim kawał dobrej roboty - ocenił reprezentant Polski.
Podczas spotkania z Treflem, Zamojski popisał się bardzo efektownym wsadem, obracając się w powietrzu o 360 stopni. - Od kilku spotkań obiecywałem to naszemu Derkowi (Jakub Der). Prosił mnie, bym podczas wsadu wykonał obrót o 360 stopni. Tak się dogadaliśmy i w tym meczu była do tego okazja - dodał Zamojski.
ZOBACZ WIDEO PA: Leicester uniknęło dużej wpadki. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]