[b]
WP SportoweFakty: Wokół klubu coraz gorętsza atmosfera, pojawiają się nowe informacje, a tymczasem zespół Energi Czarnych Słupsk zanotował w poniedziałek trzecią wygraną z rzędu. Jak to tłumaczyć?[/b]
Grzegorz Surmacz: Staramy się trzymać razem i z dala od tych wszystkich informacji. Nie jest łatwo wyłączyć myślenie o tym, co dzieje się na zewnątrz, ale te trzy ostatnie zwycięstwa pokazują, że da się to zrobić.
Przywykliście już do tego, że więcej mówi, pisze się o działaniach wokół klubu, a nie o zespole?
- Nie chcę za bardzo komentować tej sytuacji wokół klubu, która cały czas się rozwija. Koncentrujmy się na koszykówce.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat
Czy trener Stelmahers przeprowadza sporo rozmów motywacyjnych z zespołem?
- Nie. Mamy doświadczonych zawodników, którzy sporo widzieli w sporcie. I nie trzeba nikogo odpowiednio motywować. Mamy w tym momencie fajną drużynę, chcemy iść do przodu. Widać postępy w naszej grze. Trzy zwycięstwa z rzędu o tym świadczą.
W poniedziałek cichym bohaterem był Piotr Dąbrowski, który trafił cztery trójki, w tym trzy z rzędu w trzeciej kwarcie.
- Należą mu się duże gratulacje, bo ostatnio za dużo nie grał. Pokazał duże jaja, trafił trudne rzuty, które otworzyły nam mecz, dały tlen. Nie będę ukrywał, że byliśmy już nieco zmęczeni fizyczną walką z Asseco, a tak mogliśmy nieco odjechać rywalom.
[b]
Tego tlenu dał także Anthony Goods, który szybko się wkomponował do waszego zespołu.[/b]
- To jest kolejny zawodnik, który umie grać z piłką, potrafi minąć rywala i kreować pozycje dla innych. Przed jego przyjściem tylko Chavaughn Lewis miał taką umiejętność w zespole. On grał po 35-40 minut w meczu i przeciwnicy potrafili to wykorzystać. Był zmęczony. Teraz ma wsparcie od Goodsa.
Dość szybko zyskał sobie zaufanie u trenera i zawodników.
- To klasowy koszykarz. On oddaje dobre rzuty i nikt nie ma do niego pretensji. To typ strzelca, którzy bierze na siebie odpowiedzialność w trudnych momentach. Daje dużo pewności siebie zespołowi.
Sezon wchodzi w najważniejszą fazę. Czy zaczynacie kalkulować, liczyć ilu zwycięstw brakuje do play-off?
- Za szybko by o tym myśleć i mówić. Pozostało nam 13 spotkań do rozegrania. Bierzemy mecz po meczu, nie chcemy wybiegać za bardzo do przodu. Niestety uciekło nam wcześniej kilka zwycięstw, które teraz trzeba nadrobić. Poza tym trudno cokolwiek kalkulować, bo co kolejkę padają sensacyjne wyniki. Słabsi ogrywają lepszych. Liga bardzo się wyrównała.
Rozmawiał Karol Wasiek