O ile początek sezonu był w ich wykonaniu bardzo przeciętny, to w 2017 roku zanotowali już cztery zwycięstwa. Asseco Gdynia gra coraz lepiej i powoli odrabia straty do czołowej ósemki rozgrywek. Tym razem ekipa z Trójmiasta pokonała Polfarmex Kutno (80:64).
- Drużyna z Kutna postawiła nam ciężkie warunki, dlatego bardzo się cieszę, że wygraliśmy ten mecz. W czwartej kwarcie odjechaliśmy rywalowi. Zagraliśmy jak prawdziwy zespół. Każdy sobie pomagał i świetnie dzieliliśmy się piłką - podkreśla 21-letni Mikołaj Witliński.
Przemysław Frasunkiewicz również nie szczędził pochwał w kierunku swojego zespołu. Szkoleniowiec Asseco podkreślił wielką ambicję drużyny z Gdyni.
- Jestem bardzo zadowolony z postawy mojego zespołu. Graliśmy przez 40 minut bardzo intensywnie i zespołowo. Myślę, że nasza dobra skuteczność z gry wynikała właśnie z tych elementów. Nawet przez chwilę nie poddaliśmy się i nie załamaliśmy rąk. Szczególnie w momentach, kiedy nam nie szło - tłumaczy Fransukiewicz.
Show Piotra Zielińskiego, Napoli wygrywa - zobacz skrót meczu z Genoa CFC [ZDJĘCIA ELEVEN]
Polfarmex Kutno z pewnością nie poddał się bez walki. Podopieczni Krzysztofa Szablowskiego przez trzy kwarty byli równorzędnym przeciwnikiem dla Asseco. Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w czwartej odsłonie.
- Na pewno był to mecz walki, gdyż oba zespoły słyną z takiej gry. Czasami szala zwycięstwa przechyla się po małej serii. Trafiliśmy kilka rzutów z rzędu i to nam pomogło. Coś podobnego przeżyliśmy w Słupsku, kiedy mecz był wyrównany, a po takiej serii rywal nam odjechał - dodał szkoleniowiec Asseco, który zwrócił uwagę na jeszcze jeden element. - Graliśmy zespołowo. Zanotowaliśmy 23 asysty, co uważam za bardzo dobry wynik - kończy Fransunkiewicz.