Jarosław Mokros: Mój agent mnie nie zawiódł, choć prezes Twardowski do samego końca utrudniał sprawę

Jarosław Mokros w końcu doczekał się debiutu w Stelmecie BC. Reprezentant Polski opowiada o swoich przeżyciach, ale także o trudnych doświadczeniach, które go spotkały w ostatnich tygodniach. - Teraz będzie można się wyciszyć - mówi.

[b]

WP SportoweFakty: Jakie emocje towarzyszyły panu, gdy po raz pierwszy wybiegł pan na parkiet w koszulce Stelmetu BC Zielona Góra? Ręka drżała?[/b]

Jarosław Mokros: Nie, bo nawet nie oddałem rzutu (śmiech). Uważam, że dobrze wszedłem w mecz, dałem zespołowi dużo energii, zaangażowania. Cieszę się, że w końcu mogłem wyjść na parkiet i zadebiutować w Stelmecie BC Zielona Góra. Teraz powinno być z górki.

Jak trener ocenił pana występ? Co panu powiedział po zakończeniu spotkania?

- Nie, na razie nic nie mówił, a poza tym główni aktorzy byli inni. Ja skromny występ zaliczyłem. Tu trzeba mówić o Koszarku, który znów okazał się niezawodny. Pociągnął to w końcówce, pokazał klasę.

Czy Jarosław Mokros jest fizycznie gotowy do gry na więcej minut?

- Fizycznie jestem gotowy. Przez ten cały okres trenowałem indywidualnie. Niedawno dołączyłem do zespołu z Zielonej Góry. Drużyna dużo podróżowała, więc nie były to pełne treningi, ale w miarę możliwości poznałem zagrywki, taktykę. Dzięki temu w debiucie nie gubiłem się na parkiecie. Potrzeba jednak trochę czasu, żeby w pełni zrozumieć się z kolegami i zapracować na ich szacunek.

Znajomość z trenerem Gronkiem pomoże?

- Na pewno. Tak samo z trenerem Miłoszewskim. Znam kilku zawodników, więc nie czuję się obcy w zespole. Myślę, że proces adaptacji minie dość szybko.

Spadł kamień z serca, gdy otrzymał pan list czystości, a tym samym pozwolenie na powrót do gry?

- Tak, jak najbardziej. Około dwóch miesięcy byłem bez drużyny. Cieszę się, że w końcu cała sytuacja została wyjaśniona. Mój agent mnie nie zawiódł - racja była po naszej stronie. Dziękuję mu, że poprowadził tę trudną sprawę.

[b]

Były momenty zwątpienia?[/b]

- Nie. Wierzyłem agentowi w 100 procentach. Szkoda jedynie, że sytuacja trwała tak długo, ale wiem, że prezes Twardowski bardzo utrudniał, robił mi pod górę.

To prawda, że do samego końca walczył o to, żebyś tego listu nie otrzymał?

- Takie właśnie informacje do mnie dotarły, ale nie miałem jeszcze okazji porozmawiać na ten temat z agentem.

Wydaje mi się, że tego czego pan potrzebuje to spokój wokół własnej osoby. Głośno w ostatnich tygodniach było o Jarosławie Mokrosie.

- Tak, tym bardziej, że całe zamieszanie trwało kilka miesięcy. Teraz będzie można się wyciszyć, znaleźć mieszkanie w Zielonej Górze, przeprowadzić się, wejść w drużynę i zacząć się rozkręcać na parkiecie.

Rozmawiał i notował w Warszawie
Karol Wasiek

Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: