NBA: Byki lepsze od Tłoków

W jednym z klasyków ligi NBA Chicago Bulls pokonali we własnej hali United Center drużynę Detroit Pistons. Oba zespoły wystąpiły osłabione, jednak atut własnego parkietu był tutaj decydujący. Najwięcej emocji minionej nocy przyniosła konfrontacja w San Antonio, gdzie Spurs pokonali Golden State Warriors różnicą jednego punktu. Problemów z odniesieniem kolejnej wygranej nie mieli liderzy zachodniej grupy Los Angeles Lakers.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

W United Center spotkali się odwieczni rywale, czyli Chicago Bulls i Detroit Pistons. Obie drużyny są sąsiadami w klasyfikacji drużyn w konferencji wschodniej. "Tłoki" potwierdziły kolejny raz, że w ostatnim czasie wyjazdy do Chicago im nie służą i przegrały tam po raz szósty z rzędu. Tym razem podopieczni Vinni’ego Del Negro wygrali 99:91.

"Byki" do sukcesu poprowadził nominalnie drugi rozgrywający zespołu Kirk Hinrich. We wtorkowy weekend Hinrich jednak zastąpił w pierwszej piątce kontuzjowanego Dericka Rosa, który w meczu dzień wcześniej w Washingtonie doznał kontuzji nadgarstka przy jednym z wykonywanych wsadów.

- Mamy najlepszego rezerwowego rozgrywającego w całej lidze - powiedział po meczu John Salmons o Hinrichu, który w całym meczu zapisał na swoim koncie 24 punkty, 8 asyst oraz po 3 zbiórki i przechwyty.

Double-double na swoim koncie zapisali Joakim Noah (15 punktów i 10 zbiórek) i Tyrus Thomas (18 punktów i 12 zbiórek). Dla Chicago Bulls była to piata wygrana w ostatnich sześciu meczach, która pozwoliła im powiększyć przewagę nad Charlotte Bobcats i Milwaukee Bucks, którzy z pewnością mają chrapkę na zajęcie ósmego miejsca i wywalczenie awansu do fazy play off.

Detroit Pistons w Chicago musieli radzić sobie nadal bez Allana Iversona, Rasheeda Wallaca i Richarda Hamiltona. Pierwszy pauzuje już od 14 spotkań swojego zespołu i nie wróci na parkiety prawdopodobnie do końca miesiąca. Hamilton ma być gotowy na czwartkowy mecz przeciwko Los Angeles Lakers. Termin powrotu "Sheeda" jest na razie nie znany.

- My naprawdę potrzebujemy tych gości z powrotem na parkiecie - powiedział po meczu Tayshuan Prince, który był najskuteczniejszym zawodnikiem ekipy z Michigan z 20 oczkami na koncie. - Nie oznacza to jednak, że bez nich mamy się poddać rywalom. Musimy wyjść na parkiet i grać to, co najlepiej potrafimy. Musimy wyjść na boisko i grać perfekcyjnie w takim składzie, żeby móc myśleć o zwycięstwach.

Golden State Warriors nie mają w tym sezonie sposobu na pokonanie San Antonio Spurs. Podopieczni Dona Nelsona byli niezwykle blisko na wygranie z "Ostrogami" minionej nocy, jednak w kluczowych momentach zawiodła skuteczność Monte Ellisa, który w całym meczu był najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu z dorobkiem 27 punktów.

Spotkanie było niezwykle ciekawe, a o wszystkim decydowały ostatnie akcje i sekundy meczu. Na 3 minuty przed końcową syreną Spurs prowadzili 103:97, jednak Warriors powrócili do gry. Po przechwycie na Timie Duncanie i punktach Kelenna Azubuike GSW wyszło na prowadzenie 106:105. W odpowiedzi z półdystansu trafił Roger Mason. "Wojownicy" swój los powierzyli Ellisowi, który spudłował z półdystansu. Ci jednak dostali jeszcze jedną szansę, gdyż szybko faulowany Kurt Thomas spudłował dwa rzuty wolne. Na kolejną akcję zdecydował się Ellis, lecz niestety kolejny raz piłka po jego rzucie nie znalazła drogi do kosza.

"Ostrogi" do wygranej poprowadził Tony Parker. Rozgrywający z Francji wywalczył 30 punktów i 10 asyst. 24 punkty dodał Mason, a 21 oczek i 10 zbiórek w statystykach wywalczył Tim Duncan. Podkoszowy z SAS dostanie najprawdopodobniej teraz mecz wolnego od swojego szkoleniowca Grega Popoviha, który chce dać jednemu ze swoich liderów trochę odpocząć przed fazą play off.

Golden State po raz kolejny musieli sobie radzić bez Jamala Crawforda. Mówi się, że były zawodnik New York Knicks popadł w konflikt ze swoim szkoleniowcem, który miał też już oznajmić, że nie chce go widzieć w swoim składzie na kolejny sezon.

Spurs dzięki zwycięstwu i potknięciu Houston Rockets awansowali na drugie miejsce w konferencji zachodniej.

"Rakiety" minionej nocy nie podołały w Salt Lake City tamtejszym Utah Jazz. "Jazzmanów" do wygranej poprowadził Deron Williams z 19 punktami i 12 asystami w swoich statystykach.

W ostatnim wtorkowym meczu liderzy konferencji zachodniej, koszykarze Los Angeles Lakers, nie mieli najmniejszych problemów z wywiezieniem wygranej z Oklahoma City, gdzie pokonali Thunder 107:89.

Wyniki:

Oklahoma City Thunder - Los Angeles Lakers 89:107
(K.Durant 24, J.Green 12, N.Krstic 11 - K.Bryant 19, L.Odom 18, P.Gasol 14 (14 zb))

Chicago Bulls - Detroit Pistons 99:91
(K.Hinrich 24, B.Gordon 19, T.Thomas 18 (12 zb) - T.Prince 20, W.Bynum 20, A.McDyess 16)

San Antonio Spurs - Golden State Warriors 107:106
(T.Parker 30 (10 as), R.Mason 24, T.Duncan 21 (10 zb) - M.Ellis 27, S.Jackson 18, K.Azubuike 13)

Utah Jazz - Houston Rockets 99:86
(D.Williams 19 (12 as), R.Brewer 17, P.Millsap 15 – A.Brooks 20, S.Battier 18, Y.Ming 14 (13 zb))

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×