Stelmet BC zakończył wspaniałą passę. Gronek: Mam nadzieję, że otworzymy nowy rozdział we własnej hali

PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Artur Gronek
PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Artur Gronek

Zielonogórscy kibice przyzwyczaili się już, że po domowym meczu ligowym cieszą się ze zwycięstwa Stelmetu BC. Tymczasem, po ponad dwóch latach bez porażki w CRS w spotkaniu PLK, podopieczni Artura Gronka musieli uznać wyższość rywala.

"Twierdzę CRS" zdobył MKS Dąbrowa Górnicza, który w niedzielnym starciu PLK triumfował w Zielonej Górze 75:65. - Po pierwsze chciałbym przeprosić sędziego Trawickiego, bo po meczu nie podałem mu ręki. Niepotrzebnie poniosły mnie emocje. Po drugie gratulacje dla trenera Anzulovica, dla MKS-u Dąbrowa Górnicza, bo po 2,5 roku wygrali w Zielonej Górze. Zagrali dobre spotkanie, walczyli o każdą piłkę, szczególnie w drugiej połowie. Niestety, my nie trafiliśmy kilku otwartych rzutów za dwa punkty. Ze skutecznością 32 procent trudno jest wygrać mecz, nawet w domu. Czasami tak bywa. Mam nadzieję, że otworzymy nowy rozdział we własnej hali - powiedział Artur Gronek.

- Nie mogę mieć pretensji o nieskuteczność. Szkoda, że nie trafiliśmy kilku otwartych rzutów. To na pewno musimy poprawić. Nie możemy też w trzeciej kwarcie tracić 28 punktów. W Zagrzebiu straciliśmy 36, to nie może tak wyglądać - dodał szkoleniowiec ekipy z Winnego Grodu.

Gdy patrzy się w pomeczowe statystyki, w oczy rzuca się przede wszystkim dominacja podopiecznych Drażena Anzulovicia na zbiórce. Zespół z Dąbrowy Górniczej zebrał aż 15 piłek więcej niż zielonogórzanie. - W drugiej połowie zebraliśmy jedną piłkę w ataku. Rywalowi w tej połowie pozwoliliśmy na dziewięć takich zbiórek. Graliśmy bez Vlado Dragicevicia, byliśmy zmuszeni do wystawienia naszych czwórek na pozycję numer pięć. Myślę, że to też był tego powód. - Pierwsza rzecz to na pewno zmęczenie. Gdy gra się 21-22 sekundy w obronie, bo moi zawodnicy zagrali kilka takich posiadań, to potem trudno jest zastawić. Druga rzecz to koncentracja do końca - ocenił trener Stelmetu BC Zielona Góra.

Mistrzowie Polski mają za sobą sporo meczów w krótkim odstępie czasowym. Nie można się więc dziwić, że odczuwają oni fizyczne zmęczenie. - Myślę, że wyszło to w Zagrzebiu, szczególnie w drugiej połowie. Potem podróż, potrenowaliśmy, nie mieliśmy dnia wolnego, ale mamy 12 zawodników w rotacji i musimy to wytrzymać - skomentował Gronek.

Tylko nieco ponad 20 minut spędził na parkiecie najlepszy w niedzielę strzelec Stelmetu BC Przemysław Zamojski, który zanotował na swoim koncie 19 punktów. - Zamojski, z tego co pamiętam, zaczął drugą połowę od dwóch niecelnych rzutów, natomiast Gruszecki grał bardzo dobrą obronę na piłce i to też był tego powód. Uważam, że takie mecze wygrywa się zbiórką, obroną i intensywnością. Przemek też miał problem po tym zderzeniu, kłopot z pachwiną był już zresztą przed meczem. To się trochę pogłębiło, dlatego podjąłem taką decyzję - wytłumaczył trener zielonogórzan.

ZOBACZ WIDEO: Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"

Źródło artykułu: