Maciej Maj: Na pewno gramy mądrzej niż początkowo, ale już nie kalkulujemy

WP SportoweFakty / Maciej Maj w barwach AGH Kraków
WP SportoweFakty / Maciej Maj w barwach AGH Kraków

Drużyna AGH Kraków spełniła oczekiwania kibiców i pokonała Zetkamę Doral Nysę Kłodzko. Beniaminek nadal walczy o jak najkorzystniejszą pozycję na koniec rundy zasadniczej, a w zwycięstwie bardzo pomógł Maciej Maj, autor m.in. 18 zbiórek.

Krakowianie byli stawiani w roli faworyta, aczkolwiek niedawna obniżka formy kazała podejść do tych deklaracji z pewnym dystansem. Niemniej podopieczni Wojciecha Bychawskiego praktycznie przez pełne 40 minut panowali nad boiskowymi wydarzeniami i nawet jeżeli oponent zmniejszał straty, czujni gospodarze nie pozwolili się prześcignąć. Zwyciężyli 67:61, a warto zaznaczyć, że już pierwszą kwartę zdecydowanie rozstrzygnęli na swoją korzyść (26:16).

Sam triumf wciąż pozwala mieć nadzieję, że team zajmie wyższe miejsce w tabeli. Uniknięcie konieczności rywalizacji w play out wydaje się trudne, ale każdy awans biorąc pod uwagę ogólną hierarchę pozwala teoretycznie uzyskać lepsze rozstawienie wobec nadchodzącej fazy rozgrywek decydującej o pozostaniu w lidze. - Teraz już nie kalkulujemy. Po prostu przegraliśmy mecze, które u siebie powinniśmy wygrać i nastawiamy się na to, żeby dobrze grać. Nie patrzymy się specjalnie na przeciwników, jakie padają wyniki. Chcemy prezentować jak najlepszą postawę. Jeżeli zajdzie konieczność zmagań w play out, trzeba zwyciężyć trzy razy, nie ważne z kim. Wtedy zostajemy w lidze - podkreśla Maciej Maj.

Podkoszowy doskonale wykorzystywał własne warunki fizyczne. Wręcz górował nad, bądź co bądź, wysokimi koszykarzami Zetkamy, zbierając aż 18 piłek. - Ulżyło mi, ponieważ osiągnęliśmy dobry rezultat. Indywidualne statystyki naprawdę nie są tak ważne. Pewnie mogłem więcej dorzucić spod kosza, a przytrafiło się kilka niecelnych rzutów. Niemniej trener uczulał nas przede wszystkim, że musimy być lepsi w zbiórkach. W myśl tego, koledzy świetnie zastawiali, ja natomiast zgarniałem to, co było w powietrzu - komentuje.

Oprócz Maja znakomicie spisali się obwodowi, dając ogromny wkład w sukces. Tomasz Zych oprócz 12 "oczek" zaliczył aż 8 asyst, a najlepszym strzelcem znów okazał się Bartosz Wróbel, zdobywając 17 punktów. - To spotkanie na pewno było lepsze niż parę ostatnich. Trenerzy nas dobrze przygotowali, większość założeń spełniliśmy. Na pewno cieszy powrót Tomasza Zycha, dzięki czemu zwiększona została rotacja. Ponadto, doszedł Artur Włodarczyk. Po przyjściu do zespołu praktycznie od razu doznał urazu i nie miał czasu się wkomponować. Teraz nadrabiamy tamte "straty". Jest coraz więcej osób do gry i oby Markowi Krzyckiemu nic wielkiego się nie stało, bo doznał lekkiego urazu w trakcie spotkania - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie

Rozgrywający doznał urazu pachwiny podczas bezpośredniej konfrontacji z graczem gości, efektem czego część pojedynku musiał oglądać z perspektywy ławki rezerwowych. Kontuzja nie wydaje się bardzo groźna, jednak realna jest perspektywa dziesięciu lub kilkunastu dni przerwy. Sprawa przysparza o tyle mniej problemu, że sztab szkoleniowy dysponuje szerszą rotacją niż jeszcze parę tygodni wcześniej.

Następny bój ekipa spod Wawelu stoczy w następną sobotę o godzinie 18 z Polonią Leszno, zespołem również niżej notowanym. Nie pozostaje nic innego jak wykorzystać własne atuty. - Na pewno gramy dużo mądrzej niż początkowo. Złapaliśmy doświadczenie i nawet jeżeli przychodzą słabsze występy, to potrafimy się podnieść. Trzeba tylko zrobić tak, aby w każdym starciu pokazywać bardziej wyrównaną formę - kończy Maj.

Źródło artykułu: