Dla kapitana był to najlepszy mecz w Spójni Stargard. Trafił on cztery z pięciu prób za dwa punkty i pięć z dziewięciu za trzy. Po spotkaniu dziękował kolegom oraz kibicom, którzy wspierają zespół w domowych meczach. - Ktoś musiał podać piłkę, żebym rzucił. Na te otwarte pozycje pracuje cały zespół. Inni zawodnicy też trafiali, także z ławki dobry impuls dostaliśmy. Wszyscy byli zaangażowani. Akurat tak się zdarzyło, że wpadały „trójki” i mogę tylko podziękować zespołowi, że szukali mnie na obwodzie - skromnie skomentował Maciej Raczyński.
Kluczowe nie były koszykarskie umiejętności a sfera mentalna. Stargardzianie potwierdzili, że w I lidze nie muszą się nikogo obawiać. Nie mogą jednak zbyt wcześnie dopisywać sobie punktów, co pokazały wcześniejsze porażki z dużo niżej notowanymi rywalami. - Bardzo byliśmy zmobilizowani, bo tydzień temu odnieśliśmy ważne zwycięstwo w Lesznie na trudnym terenie a później zdarzył nam się słabszy mecz w Kołobrzegu. Chcieliśmy przed naszymi kibicami zmazać plamę za środową porażkę. Wiedzieliśmy, że będą to bardzo trudne zawody z liderem. Każdy czeka na takie mecze, żeby powalczyć z zespołem, który zajmuje pierwsze miejsce w tabeli, dlatego byliśmy od początku zmobilizowani - tłumaczył gracz, który na parkiecie spędził blisko 33 minuty.
- Trenerzy nas uczulali, że zaczynaliśmy słabiej i musieliśmy gonić rywala. W sobotę od początku była pełna koncentracja w szatni, na rozgrzewce i do ostatniej minuty. Wydaje mi się, że to zaprocentowało - ocenił Maciej Raczyński.
Oczywiście nie samą ambicją i wolą walki wygrywa się mecze. Spójnia miała również sporo koszykarskich atutów. Była skuteczniejsza od gości z Podkarpacia. Do tego zdominowała rywalizację pod tablicami. - Zagraliśmy na dobrej skuteczności. Dzieliliśmy się piłką. Mieliśmy otwarte pozycje i wpadało. Gratulacje dla całego zespołu, bo pokazaliśmy, że potrafimy walczyć przez 40 minut z pełnym zaangażowaniem w obronie i ataku - analizował kapitan Biało-Bordowych.
Zobacz wideo: Włodzimierz Szaranowicz dla WP SportoweFakty: Skoki Polaków były jak z matrycy