- Kolokwialnie mówiąc Stal pokazała nam po prostu miejsce w szeregu - skomentował porażkę Bartłomiej Wołoszyn. Dąbrowianie w niedzielę nie potrafili znaleźć żadnego sposobu, żeby złamać doskonale grających ostrowian i ponieśli najwyższą przegraną w tym sezonie na własnym parkiecie.
Jak przekonuje skrzydłowy MKS-u, zespół był dobrze przygotowany, ale rywal dał prawdziwy popis. - Przygotowywaliśmy się caly tydzień. Znaliśmy ich słabe i mocniejsze punkty. My ich nie zatrzymaliśmy, z kolei oni wybili nam wszystkie nasze atuty z głowy - dodaje.
- Pokazali na czym polega dobra zespołowa koszykówka zarówno w ataku, jak i w obronie - kontynuuje.
BM Slam Stal wygrała swój siódmy kolejny mecz w PLK. To nie przypadek. Co jest największą siłą ostrowian? - Mają bardzo silny zespół, ale to taka siła statyczna. My chcieliśmy ją zniwelować szybkością i dynamiką. Jak widać po wyniku statyczna siła była lepsza niż nasza dynamika - komentuje.
ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie
Dąbrowianie w żaden sposób nie potrafili zatrzymać rywali w defensywie. Szalał Szymon Szewczyk, a wszystkim dyrygował Aaron Johnson. - Szewczyk czego nie rzucił, to trafił, ale to nie on był największym problemem. Był nim Johnson, który rozdał 12 asyst czyli tyle, ile nasz cały zespół - mówi Wołoszyn.
MKS ze Stalą jeszcze nie wygrał odkąd ta pojawiła się w ekstraklasie. - Cięzko powiedzieć czy Stal nam nie leży. Pokazali, że są drużyną przed duże "D" i będą walczyć o wysokie cele w tym sezonie. My wierzyliśmy, że wygramy. Dodatkowo po triumfie nad Stelmetem mobilizacja była naprawdę duża - ocenia skrzydłowy dąbrowian.
Po tym meczu w obozie MKS-u musi nastąpić szybkie czyszczenie głów. Już za tydzień czeka bowiem kolejny bardzo trudny mecz. Następnym rywalem jest bowiem Rosa Radom, która będzie chciała wziąć rewanż za porażkę z Dąbrowy Górniczej.