Doprawdy niewiele zabrakło, żeby w Zielonej Górze doszło do kolejnej niespodzianki. Seria dwóch porażek u siebie byłaby dla ekipa Artura Gronka ogromnym ciosem i dowodem na to, że zespół w tym sezonie nie jest tak mocny jak w poprzednich latach. To zresztą widać gołym okiem.
Obrońcy tytułu co prawda zdołali uniknąć przegranej, ale w konfrontacji z "Czarnymi Panterami" wcale nie zaprezentowali się dobrze. Gra Stelmetu nadal pozostawia wiele do życzenia i w wielu elementach szwankuje. Obrońcy tytułu grają nierówno w ofensywie, a ich obrona nie jest zbyt szczelna.
Kluczowy moment miał miejsce w drugiej kwarcie. Słupszczanie spisywali się wówczas rewelacyjnie i wydawało się, że są na najlepszej drodze do tego by uciec koszykarzom z Winnego Grodu. Ich przewaga była już dwucyfrowa i szybko rosła. Do czasu aż przebudził się Vladimir Dragicević. To on zainicjował pościg, a następnie trafił kilka ważnych rzutów, dzięki czemu Stelmet jeszcze przed przerwą zniwelował dystans do Energi Czarnych.
W drugiej połowie zawodnicy Robertsa Stelmahersa byli już w znacznie gorszym położeniu. Na początku czwartej kwarty mieli już nawet siedem punktów straty i wydawało się, że nie uda im się sprawić niespodzianki. Ale potem słupszczanie zaatakowali i zaliczyli kilka udanych akcji, wskutek czego dwie minuty przed końcem… prowadzili czterema punktami.
W samej końcówce znakomicie zagrał James Florence. Amerykanin trafiał z osobistych, za dwa oraz z dystansu, co doprowadziło do tego, że mistrzowie Polski przechylili szalę na swoją korzyść i zanotowali drugi triumf z rzędu. Ponadto drużyna Gronka nadal znajduje się na czele tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Energa Czarni musieli się natomiast obejść smakiem i doznali jedenastej porażki w rozgrywkach.
Najlepszym ogniwem gości był Marcus Ginyard, który jako jedyny zanotował double-double w postaci 16 punktów i 11 zbiórek. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż aż pięciu graczy "Czarnych Panter" uzbierało przynajmniej 10 "oczek".
Stelmet BC Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk 81:79 (20:24, 20:17, 18:16, 23:22)
Stelmet BC: Dragicević 18, Florence 15, Kelati 14, Djurisić 9, Koszarek 9, Moore 7, Mokros 5, Hrycaniuk 2, Zamojski 2.
Energa Czarni: Ginyard 16, Lewis 13, Surmacz 12, Kravish 11, Goods 10, Cesnauskis 8, Bachynski 6, Seweryn 3, Dąbrowski 0.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy