Michał Gabiński: Nie chciałbym pozwolić, by ktokolwiek nas skreślił

- Jest przykro i w sumie nie wiadomo, co można powiedzieć. Walczymy z różnymi przeciwnościami. Zawodnicy od nas odchodzą, mieliśmy problemy organizacyjne, teraz mamy problemy zdrowotne - mówi Michał Gabiński, gracz Polfarmeksu Kutno.

Ostatnie miesiące nie są łatwe dla środowiska koszykarskiego w Kutnie. Polfarmex zmaga się z problemami finansowymi i z tego powodu już trzech ważnych zawodników postanowiło opuścić zespół (Dardan Berisha, Devante Wallace, Mateusz Bartosz). Pomimo okrojonego składu kutnianie nie poddają się i sprawiają sporo problemów wyżej notowanym drużynom. Dopiero w dogrywkach rozstrzygnęły się starcia Polfarmeksu z Anwilem Włocławek (88:95) i PGE Turów Zgorzelec (98:109).

- Nie chciałbym pozwolić, aby ktokolwiek w tej lidze skreślił nasz zespół. Bo ten zespół jaki jest, taki jest, ale nic nam nie brakuje, wierzymy w siebie, mamy zawodników, którzy potrafią grać w koszykówkę i do ostatniego meczu będziemy walczyć o każde dwa punkty - mówi Michał Gabiński i trudno się z nim nie zgodzić.

Sam Gabiński rozegrał w Zgorzelcu rewelacyjne zawody. 30-latek zdobył 21 punktów, trafił trzykrotnie z dystansu, dodał do tego 2 zbiórki. Z przyjemnością patrzyło się także na grę Grzegorza Grochowskiego, który rozdał aż 10 asyst i kreował dla kolegów otwarte pozycje zarówno pod koszem, jak i na dystansie. Gdy wydawało się, że PGE Turów łapie wiatr w żagle, to szybko celnymi trójkami apetyt zgorzelczan temperowali Arkadiusz Kobus, czy Jacek Jarecki.

Czego więc Polfarmeksowi brakuje, by odnosić zwycięstwa? Najbardziej doświadczenia i boiskowej zimnej krwi.Przeciwko zgorzelczanom podopieczni trenera Krzysztofa Szablowskiego jeszcze w połowie czwartej kwarty prowadzili 79:69, ale dopuścili do dogrywki w której dla gospodarzy byli już tylko tłem.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

- Rozmawialiśmy z chłopakami w szatni i wydaje nam się, że nie może zdarzyć coś takiego, że w czwartej kwarcie osiągamy 10-punktową przewagę i jesteśmy w stanie roztrwonić ją w 50 sekund. Po jakimś zamieszaniu dostajemy dwie trójki, a wynik znowu się otwiera. Nie wierzę w szczęście, ale jestem przekonany, choć nie udowodnimy tego, że gdyby nasz bilans był trochę inny oraz energia i otoczka wokół klubu była trochę inna, to takie coś by się nie stało - kontynuuje popularny "Gabi".

Pomimo heroicznej walki. fakty dla Polfarmeksu nie są zbyt optymistyczne. Kutnianie są zagrożeni spadkiem z PLK - z bilansem 4-19 zajmują przedostatnie miejsce w lidze, a ich główny rywal w walce o utrzymanie, TBV Start Lublin, wygrał ostatnio trzy mecze z rzędu.

- Jest przykro i w sumie nie wiadomo, co można powiedzieć. Walczymy z różnymi przeciwnościami. Zawodnicy od nas odchodzą, mieliśmy problemy organizacyjne, teraz mamy problemy zdrowotne. Musimy jednak patrzeć na siebie - dodaje na zakończenie Michał Gabiński.

Źródło artykułu: