Mindaugas Budzinauskas: Teraz każdy gra pod zespół, a nie robi show

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

- Nie ma już w naszej drużynie koszykarzy, którzy patrzyli tylko na siebie i na publiczność. Teraz wszyscy myślą o zespole, a nie robią show - mówi Mindaugas Budzinauskas, szkoleniowiec Polpharmy Starogard Gdański.

[b]

WP SportoweFakty: W ostatnią sobotę wygraliście na wyjeździe z Treflem Sopot 83:80, choć w pewnym momencie mieliście już ponad 10-punktową przewagę. Czy fakt, że w dwumeczu lepszy bilans będzie miał Trefl powoduje pewien niedosyt?[/b]

Mindaugas Budzinauskas: Na pewno mały niedosyt jest z tego powodu, że nie udało dowieźć wysokiej przewagi do samego końca. Jednak najważniejsze jest zwycięstwo. Po to przyjechaliśmy do Sopotu. Nie kalkulowaliśmy. Mamy świadomość, że zostało jeszcze sporo meczów do końca rozgrywek. Wszystko może się zdarzyć. Chcemy wygrać jak największą liczbę spotkań, tak aby nie prowadzić żadnych spekulacji.

To możliwy scenariusz, bo forma Polpharmy w ostatnich spotkaniach imponuje.

- Jesteśmy w niezłej formie. Teraz każdy zawodnik gra bardzo zespołowo. Nie ma już w naszej drużynie koszykarzy, którzy patrzyli tylko na siebie i na publiczność. Wszyscy myślą o zespole, a nie robią show. Uważam, że to główny powód tego, że nasza dyspozycja poszła mocno w górę. Pokazujemy swoją wartość i siłę zespołu. Nie jest tajemnicą, że nie mamy znanych i drogich zawodników w składzie, ale mamy za to solidnych koszykarzy, którzy potrafią wywiązywać się ze swoich zadań. To duża przyjemność pracować z takim zespołem.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

[b]

Polpharma to teraz kompletny zespół?[/b]

- Tak, to miałem na myśli. W ataku swoje robi Anthony Miles, z kolei w obronie ciężko pracują Łukasz Diduszko, Martynas Paliukenas. Martynas Sajus z każdym meczem idzie do przodu, rozwija się. Jestem zadowolony z postawy zawodników.

Na ostatniej konferencji prasowej chwalił pan Anthony'ego Irelanda. Mówił pan o nim jako jednym z najlepszych rozgrywających w PLK. Wydaje się, że w drużynie ma pan nawet lepszego rozgrywającego - Marcina Fliegera.

- Ja w tym zestawieniu nie liczyłem zawodników Polpharmy. Mówiąc poważnie - Ireland to bardzo skuteczny koszykarz, który potrafi wykorzystać każdy najmniejszy błąd w obronie. Chcieliśmy, żeby on grał bardziej pod siebie niż pod zespół. Częściowo udało się to zrealizować.

Jak na jego tle wypada Flieger?

- Przyzwyczailiśmy się już do tego, że Marcin Flieger w każdym meczu robi swoje, stara się, walczy. Jest prawdziwym kapitanem tej drużyny. Cieszę się, że mamy go w drużynie. Nie ukrywam, że zrobił duży postęp w grze od momentu przyjścia do Polpharmy. Stał się wszechstronnym koszykarzem, który gra bardzo dobrze w obronie, jak i w ataku. Potrafi umiejętnie kierować zespołem. Przy nim dojrzewa także Jakub Schenk, który w meczu z Treflem Sopot dał impuls do jeszcze lepszej gry. Grał mądrze, pociągnął zespół w ważnym momencie.

Bilans 13:11 stawia Polpharmę w całkiem niezłej pozycji przed najważniejszą częścią sezonu. Droga do play-off jest otwarta.

- Zdajemy sobie sprawę, że gra w play-off jest sprawą otwartą. Nie chcemy jednak wybiegać za bardzo do przodu, koncentrujemy się na każdym spotkaniu. Teraz mamy Stelmet BC. To mocny, silny zespół, ale będziemy walczyć, nie jedziemy tam jak na skazanie.

Czy Polpharma coś jeszcze zmieni w składzie przed końcem okienka transferowego?

- My tylko oddajemy zawodników. Mówiąc poważnie: zespół dobrze funkcjonuje, więc nie ma sensu niczego zmieniać. Wierzę w naszych rezerwowych. Cały czas czekam na to, że nieco więcej dadzą nam Szymon Długosz i Karol Michałek. W ataku lepiej może grać Martynas Paliukenas.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (0)