Ostatnie sekundy meczu to podróże z piekła do nieba. Przy stanie 68:67 bydgoszczanki miały piłkę po przerwie dla Tomasza Herkta. Niestety dla siebie Elżbieta Międzik nie zdołała w czasie pięciu sekund wprowadzić jej do gry.
Akcję na mecz miała zatem Energa. Piłka powędrowała w ręce Julii McBride. Ta próbowała przedostać się pod kosz, jednak zgubiła piłkę. Co prawda Amerykanka z polskim paszportem protestowała, że była faulowana, jednak gwizdki sędziów milczały i to zawodniczki Artego mogły cieszyć się z wygranej.
Katarzynki dobrze weszły w mecz. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty miały nawet 10 punktów przewagi, jednak rywalki szybko odrobiły straty i już na przerwę schodziły prowadząc.
W drugiej połowie trwała regularna wymiana ciosów, a tablica wyników co chwilę wskazywała remis. Końcowe fragmenty to dwie ważne trójki w wykonaniu Bernice Mosby i Międzik, które załatwiły sprawę.
Dla triumfatorek tradycyjnie najwięcej punktów uzbierała Maurita Reid, autorka 21 punktów. Do tego dołożyła jeszcze 7 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty.
Energa przegrała różnicą zaledwie jednego punktu, a w całym meczu przestrzeliła aż 12 z 27 rzutów wolnych. Dodatkowo problemy ze skutecznością z gry miała ta, która zazwyczaj nie zawodzi, czyli Darxia Morris. Amerykanka trafiła 6 z 16 rzutów, a w kluczowej akcji nie mogła pojawić się na parkiecie.
Liderką Katarzynek była McBride, która w swoich statystykach zapisała 16 punktów, 12 asyst, 6 zbiórek i 3 przechwyty.
W niedzielnym meczu Katarzynki wygrały 75:67. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.
Energa Toruń - Artego Bydgoszcz 67:68 (20:12, 17:27, 14:12, 16:17)
Energa: Julie McBride 16 (12 as), Kelley Cain 15, Darxia Morris 13, Emilia Tłumak 10, Julia Adamowicz 7, Nicole Michael 6, Martyna Cebulska 0, Klaudia Sosnowska 0.
Artego: Maurita Reid 21, Bernice Mosby 17, Elżbieta Międzik 12, Martyna Koc 10, Erin Rooney 5, DeNesha Stallworth 3, Katarzyna Suknarowska 0.
stan rywalizacji: 1:1
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"