NBA: Barea powalił Blake'a, Mavericks pokonali Clippers. DeRozan znów dał show

PAP/EPA / PAUL BUCK
PAP/EPA / PAUL BUCK

Dallas Mavericks pokonali Los Angeles Clippers 97:95, a kluczowe role odegrał 24-letni Harrison Barnes. DeMar DeRozan znów był świetny, dzięki czemu Toronto Raptors triumfowali i zrównali się liczbą zwycięstw z Washington Wizards.

DeMar DeRozan zdobył 40 punktów w 36 minut i znów poprowadził Toronto Raptors do zwycięstwa, będąc zarazem zmorą dla przeciwników. Drużyna z Kanady udała się na Florydę i tam pokonała Miami Heat 101:84. Goście świetnie spisywali się w kwartach numer trzy oraz cztery, które summa summarum padły ich łupem w stosunku 56:37.

Co ciekawe, Raptors to specjaliści w odrabianiu strat. Ta sztuka udała się im także tym razem, ponieważ podopieczni Erika Spoelstry prowadzili już 15 punktami, było 33:18. Kanadyjczycy zwyciężyli 19 meczów, w których mieli do odrobienia chociażby 10 oczek. Nikt w NBA nie może pochwalić się lepszym niwelowaniem strat. - Mówimy o wytrzymałości, sercu - komentował trener Dinozaurów, Dwane Casey.

DeRozan ostatnio potrzebował 38 rzutów, aby zdobyć 42 punkty przeciwko Chicago Bulls. Teraz oddał 25 prób, trafił 14 oraz 12 na 13 osobistych. Miał też sześć zbiórek. - Ja po prostu starałem się być agresywny i oprócz punktowania, dodać do tego dobrą grę w obronie. Powoli wchodziliśmy w to spotkanie i w końcu zaczęliśmy grać tak, jak chcemy - mówił DeRozan. Dla Dinozaurów to 43. sukces, który wręcz zrównuje ich z trzecimi w Konferencji Wschodniej Washington Wizards. Obie drużyny mają tyle samo wygranych, stołeczni o jedną porażkę mniej.

W Miami Heat sześciu zawodników zdobyło 10 lub więcej punktów. Najwięcej, 16 oczek oraz 14 zbiórek wywalczył Hassan Whiteside, występujący w specjalnym opatrunku na prawej ręce. Środkowy spędził na parkiecie tylko 30 minut, ponieważ w trakcie meczu skręcił jeszcze lewą kostkę. Dla walczących o utrzymanie w strefie ośmiu najlepszych drużyn, premiowanych awansem do play off, strata Whiteside'a na kilka meczów może być bardzo kosztowna.

ZOBACZ WIDEO: Siedziała w więzieniu, poniżała rywalki. Teraz zmierzy się z polską mistrzynią

Ciekawe spotkanie w Dallas, ważne zwycięstwo Mavericks. Gospodarze odprawili LA Clippers 97:95, a świetnie spisywał się Harrison Barnes. Skrzydłowy wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 96:95 niewiele ponad minutę przed zakończeniem meczu, a w kluczowym momencie popisał się także przechwytem na Blake'u Griffinie. Kiedy ten próbował dostać się pod kosz, grając tyłem, Barnes wręcz wziął piłkę z rąk lidera Clippers.

Goście szybko faulowali, a Wesley Matthews chybił jeden rzut osobisty, więc nadarzyła się dla nich jeszcze szansa, aby nawet odnieść zwycięstwo. Trener Doc Rivers poprosił o przerwę, koszykarze w teorii idealnie wykonali założony plan, ale w praktyce J.J. Redick chybił niepilnowany z rogu boiska. - Mieliśmy fantastyczny rzut w ostatniej akcji. To była wspaniała egzekucja, trójka, która dałaby nam zwycięstwo. Mógł trafić, chybił, przeżyjemy to - komentował Rivers.

W całym meczu Barnes zdobył 21 punktów, a wtórował mu Seth Curry, autor 23 oczek (3/6 zza łuku). Dla drużyny z Hollywood 21 punktów miał Blake Griffin, 15 Chris Paul, a 14 oraz 18 zbiórek DeAndre Jordan. Goście popełnili aż 17 strat, Mavericks tylko dziewięć. Dla Clippers to 30. porażka, podopieczni Ricka Carlisle'a odnieśli 31. zwycięstwo.

Jose Juan Barea powalił Blake'a Griffina i został wyrzucony z parkietu w połowie trzeciej kwarty. Zaiskrzyło między dwoma zawodnikami, lecz nie doszło do przepychanki czy rękoczynów.

Zażarta walka o awans do fazy play off toczy się także na Zachodzie. Tam Portland Trail Blazers (33-38) robią wszystko, aby wyprzedzić ósmych Denver Nuggets (34-37). Tym razem udało się im pokonać New York Knicks 115:90, którzy występowali osłabieni brakiem Carmelo Anthony'ego i Derricka Rose'a. Dla zwycięzców 30 punktów rzucił Damian Lillard, 15 już w pierwszej kwarcie, dzięki czemu Trail Blazers szybko objęli wysokie prowadzenie, co pozwoliło im kontrolować wydarzenia na parkiecie.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Phoenix Suns 126:98 (22:32, 30:18, 32:15, 42:33)
(Lopez 19, McDaniels 16, Trevor Booker 14 - Devin Booker 28, Chriss 23, Barbosa 11, Len 11)

Miami Heat - Toronto Raptors 84:101 (33:23, 14:22, 21:30, 16:26)
(Whiteside 16, Dragic 13, McGruder 13, Richardson 12 - DeRozan 40, Powell 14, Wright 13)

Dallas Mavericks - Los Angeles Clippers 97:95 (29:24, 19:30, 29:21, 20:20)
(Curry 23, Barnes 21, Nowitzki 14 - Griffin 21, Paul 15, Jordan 14)

San Antonio Spurs - Memphis Grizzlies 97:90 (27:22, 24:20, 23:27, 23:21)
(Aldridge 23, Leonard 19, Mills 15 - Conley 22, Gasol 13)

Portland Trail Blazers - New York Knicks 110:95 (37:23, 30:23, 18:22, 25:27)
(Lillard 30, McCollum 20, Nurkic 16 - Porzingis 18, Lee 16, Kuzminskas 14)

Komentarze (0)