Włocławianin zagrał przeciwko Anwilowi. "To było fajne uczucie"

- Wyjście w pierwszej piątce było fajnym uczuciem. Szczególnie, że przyjechała spora liczba kibiców z Włocławka - mówi w rozmowie Bartosz Jankowski, koszykarz Asseco Gdynia. On swoje pierwsze koszykarskie kroki stawiał właśnie w Anwilu.

[b]

WP SportoweFakty: Czy prawdą jest, że marzył pan o wyjściu w pierwszej piątce przeciwko Anwilowi Włocławek, zespołowi z pana rodzinnego miasta?[/b]

Bartosz Jankowski: Marzenie to może za dużo powiedziane, ale rzeczywiście wyjście w pierwszej piątce przeciwko Anwilowi było fajnym uczuciem. Szczególnie, że przyjechała spora liczba kibiców z Włocławka.

Znał pan tych ludzi na widowni? Czy ich obecność wywołała dodatkowy stres?

- Nie rozglądałem się, byłem skupiony na meczu. Była na pewno dodatkowa motywacja, ale starałem się po prostu robić swoje, robić to, czego trener ode mnie wymaga. Niestety ten mecz akurat nie wyszedł, ale już go nie rozpamiętuję, przygotowuję się do spotkania ze Stelmetem BC.

Był pan zaskoczony faktem, że trener Frasunkiewicz przesunął pana do pierwszej piątki?

- Trener mówił mi to dwa dni wcześniej, ale nie musiał mnie jakoś do tego przygotowywać, bo po prostu taką mamy rotację, że ta pierwsza piątka często się zmienia. Nie ma to takiego znaczenia kto w niej wychodzi.

Na odejściu Filipa Matczaka chyba można skorzystać?

- To rzecz naturalna, że dziurę po odejściu jednego zawodnika muszą załatać inni. To oznacza więcej szans. Trzeba po prostu dobrze przepracować końcówkę sezonu i korzystać z każdej minuty na boisku.

ZOBACZ WIDEO: Siedziała w więzieniu, poniżała rywalki. Teraz zmierzy się z polską mistrzynią

Wielu mówi o tym, że Matczak jest wzorem do naśladowania dla młodszych kolegów. Czy faktycznie tak jest?

- Oczywiście. To najlepszy wzór z jakim się dotychczas spotkałem. Cieszę się, że mogłem obserwować na co dzień jego ciężką pracę i profesjonalne podejście do koszykówki. Naśladowanie tego podejścia procentuje teraz, czuję, że robię stały progres.

Asseco to dobre miejsce dla Bartosza Jankowskiego?

- Czuję się dobrze w Asseco, to dobre miejsce do rozwijania swoich umiejętności. Sztab szkoleniowy mocno zajmuje się właśnie naszym rozwojem indywidualnym, przez co gdy tylko chce się pracować, to prędzej czy później są efekty i szanse na boisku.

[b]

Łączy pan swoją przyszłość z tym klubem? [/b]

- Kontrakt kończy mi się po tym sezonie. Mam opcję przedłużenia, ale na razie skupiam się na tym, żeby dobrze rozegrać końcówkę bieżącego sezonu i jak najwięcej nauki z niego wynieść. Nie myślę o przyszłości.

Wracając jeszcze do Anwilu. Niemal na pewno w play-off nie zagracie. Czy to oznacza, że będzie pan kibicował drużynie ze swojego rodzinnego miasta? Jest jeszcze sentyment?

- Jako rodowity włocławianin życzę klubowi jak najlepiej. Sukcesy należą się włocławskim kibicom.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (0)