Ostatnie tygodnie są niezwykle udane dla Przemysława Karnowskiego. Polski środkowy spisuje się znakomicie, a jego zespół Gonzaga Bulldogs awansował do finału amerykańskich akademickich rozgrywek NCAA. O naszym rodaku rozpisywali się tamtejsi dziennikarze. Jego dobrą postawę dostrzeżono także w Europie.
Największy hiszpański dziennik "Marca" poświęcił 23-latkowi artykuł, w którym przedstawia go jako czołową postać rozgrywek i prawdziwą gwiazdę drużyny z uniwersytetu w Spokane.
"Jeszcze około rok temu miał problemy z poruszaniem się bez odczuwania bólu. Teraz przypominający Wielką Górę Przemek Karnowski prowadzi swój zespół do pierwszego Final Four w historii. Jego statystyki robią wrażenie - średnio 12,2 pkt, 5,8 zbiórki na mecz" - piszą Hiszpanie.
"W sezonie 2015/2016 rozegrał tylko pięć meczów. Wszystko z powodu przewlekłej kontuzji pleców. Musiał przejść operację, po której powoli wracał do koszykówki. Proces ten nie był łatwy, o czym przekonuje jego trener Mark Few."
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner: Horngacher to strzał w dziesiątkę, a Małysz - strzał w setkę!
- Robiliśmy co w naszej mocy, aby mu pomóc wrócić do normalnego życia. Dla chłopaka mierzącego 213 centymetrów wzrostu i ważącego 140 kilogramów wyzwaniem było wstanie z łóżka czy wejście do samochodu. Na początku trwało to blisko godzinę. To cud, że obecnie Karnowski gra w koszykówkę na takim poziomie - nie ma wątpliwości szkoleniowiec.
Powrót Karnowskiego do pełni formy trwał aż kilkanaście miesięcy. Jego znakomite występy powodują, że coraz częściej pojawia się temat jego obecności w drafcie NBA. "Marca" przewiduje nawet, że zostanie wybrany już w pierwszej rundzie. Wbrew temu co piszą niektórzy dziennikarze ze Stanów Zjednoczonych, którzy nie dają mu wielkich szans na zaistnienie w najlepszej lidze świata.