Trzy mecze i trzy wygrane - Miami Heat lubią w tym sezonie rywalizować z Washington Wizards. Żar starający się o awans do play-off pokonał stołeczną drużynę 106:103 i zrównał się bilansem z Chicago Bulls. Hassan Whiteside z 30 punktami był najlepszym zawodnikiem spotkania - jego blok na Bealu w ostatnich sekundach pozwolił ekipie z Florydy odnieść cenne zwycięstwo.
Marcin Gortat po 14 meczach przerwy w końcu skompletował double-double. W ciągu 29 minut zdobył 11 punktów i miał 11 zbiórek, a także dwie asysty i blok. Łodzianin miał 4/7 z gry i 3/4 z linii rzutów wolnych. Markieff Morris z 21 punktami był najlepszym graczem Wizards.
Show Damiana Lillarda w Portland! Lider Trail Blazers ustanowił nowy rekord klubu, rzucając 59 punktów! Dzięki niemu gospodarze pokonali Utah Jazz 101:86 i praktycznie zapewnili sobie już awans do play-off na Zachodzie. Lillard w ciągu 42 minut spędzonych na parkiecie trafił dziewięć trójek, miał 14/16 z linii, a dodatkowo zapisał na swoje konto sześć zbiórek i pięć asyst.
Poprzedni rekord Blazers punktowy należał do Damona Stoudamire'a, który 12 lat temu zanotował mecz z 54 oczkami. Było to równocześnie 75. spotkanie Lillarda z co najmniej 30 punktami na koncie. Więcej takich meczów dla Blazers miał jedynie Clyde Drexler - 130.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: Potencjał naszej grupy jest ogromny i nie został jeszcze w pełni wykorzystany
Zaskakującą porażkę ponieśli koszykarze Chicago Bulls, którzy walczą o awans do play-off na Wschodzie. Po fatalnej czwartej kwarcie przegrali z Brooklyn Nets 106:107 i zrównali się bilansem z Miami Heat (39-41). Jedna z tych drużyn nie awansuje do najlepszej ósemki - pytanie która?
Bykom nie pomógł powrót do gry Dwyane Wade, który po miesiącu wrócił na parkiet i zdobył 14 punktów. Katem Bulls okazał się Spencer Dinwiddie, który przed sezonem starał się o angaż w Bulls. Zdobył 19 punktów, podobnie jak debiutant Caris LeVert. Gościom nie pomogły 33 punkty Jimmy'ego Butlera. Lider Bulls trafił rzut w ostatniej akcji meczu, lecz zrobił to ułamek sekundy za późno.
Po raz pierwszy od końca lutego na parkiecie pojawił się Kevin Durant, który powrócił po kontuzji kolana. Lider Golden State Warriors zapisał na swoim koncie 16 punktów, 10 zbiórek i sześć asyst w 31 minut.
Wojownicy pewnie pokonali New Orleans Pelicans 123:101, mimo że w ich składzie zabrakło Stephena Curry'ego. Była to 14. kolejna wygrana ekipy z Oakland, która zakończy sezon zasadniczy z najlepszym bilansem w całej NBA.
Wyniki:
Brooklyn Nets - Chicago Bulls 107:106 (32:25, 19:20, 24:37, 32:24)
(Dinwiddie 19, LeVert 19, Hollis-Jefferson 16 - Butler 33, Lopez 16, Grant 15)
Charlotte Hornets - Boston Celtics 114:121 (28:32, 26:39, 32:21, 28:29)
(Batum 31, Walker 23, Lamb 17 - Thomas 32, Horford 16, Crowder 15)
Orlando Magic - Indiana Pacers 112:127 (38:39, 21:29, 23:31, 30:28)
(Ross 29, Fournier 23, Gordon 17 - George 37, Turner 23, Young 14)
Philadelphia 76ers - Milwaukee Bucks 82:90 (21:23, 27:19, 12:25, 22:23)
(Holmes 17, Sarić 14, Luwawu-Cabarrot 12 - Antetokounmpo 20, Monroe 17, Dellavedova 14)
Washington Wizards - Miami Heat 103:106 (29:28, 23:24, 22:26, 29:28)
(Morris 21, Wall 16, Beal 16 - Whiteside 30, T. Johnson 19, Dragić 18)
San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 87:98 (23:22, 20:30, 27:30, 17:16)
(Leonard 28, Aldridge 18, Gasol 15 - Paul 19, Griffin 18, Jordan 17)
Portland Trail Blazers - Utah Jazz 101:86 (34:20, 14:22, 29:18, 24:26)
(Lillard 59, Harkless 12, Leonard 9 - Hayward 21, Gobert 13, Johnson 13)
Golden State Warriors - New Orleans Pelicans 123:101 (23:17, 31:29, 39:22, 30:33)
(Thompson 20, Clark 17, Durant 16 - Cook 22, Crawford 21, Ajinca 17)