Sporo mówi się w tym sezonie o błędach arbitrów w PLK. W sobotę kolejna kontrowersja z udziałem sędziów. Tym razem w meczu Polskiego Cukru Toruń z Asseco Gdynia.
Na dziewięć sekund przed końcem spotkania Przemysław Żołnierewicz przechwycił piłkę i popędził z nią w stronę toruńskiego kosza. Minął Kyle'a Weavera, który faulował go taktycznie.
Arbiter, zgodnie z przepisami, powinien odgwizdać przewinienie niesportowe, po którym Asseco miałoby piłkę do swojej dyspozycji. Kameruńczyk Arnauld Kom Njilo zdecydował się na "zwykły faul", mimo sugestii zawodników i sztabu szkoleniowego Asseco. Na pomeczowej konferencji Przemysław Frasunkiewicz odniósł się do tej sytuacji.
- Żołnierewicz był w kontrze niesportowo faulowany przez Weavera, ale sędziowie odgwizdali normalny faul - mówił szkoleniowiec gdyńskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"
Co na to sam zawodnik? - Wychodziłem sam na sam z koszem i wydaje mi się, że powinien być faul niesportowy, ale kursu sędziowskiego nie ukończyłem, więc mogę się mylić - odpowiada 21-letni koszykarz.
To duży błąd sędziów, który zadecydował o końcowym wyniku. Żołnierewicz nie chce jednak obwiniać sędziów o porażkę. - Przegraliśmy na własne życzenie, skoro my popełniamy takie błędy, to sędziom też mogą się zdążyć, o ile popełnili błąd oczywiście - wyjaśnia zawodnik Asseco Gdynia.
Mało kto spodziewał się tego, że spotkanie Twardych Pierników z Asseco dostarczy tylu emocji. To był absolutnie mecz sezonu, który po dogrywce wygrali torunianie 109:108.