Coraz swobodniej w barwach Rosy Radom czuje się Ryan Harrow. Potwierdzają to ostatnie występy Amerykanina i wyniki osiągane przez jego drużynę. W spotkaniu 27. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki wicemistrzowie kraju rozgromili przed własną publicznością TBV Start Lublin 80:47.
Niech o dominacji gospodarzy i wysokiej formie nowego rozgrywającego świadczy fakt, że w pierwszej połowie zdobył on więcej punktów (19) niż cały zespół gości! W samej pierwszej kwarcie rzucił 14 "oczek", mając sto procent z gry (3/3 "za dwa" i 2/2 "za trzy"). Na zakończenie zawodów miał jeszcze osiem zbiórek i cztery asysty.
- Graliśmy bardzo dobrze w tym meczu. Rozpoczęliśmy z odpowiednią intensywnością. Tak jest zresztą od początku mojego pobytu w Radomiu. Rywale mieli z nami poważne problemy, co pokazywał wynik w pierwszej połowie. Nie odpuszczaliśmy w obronie i ataku, do tego pokazaliśmy kilka naprawdę bardzo efektownych akcji - podkreślił 25-latek.
Pomimo oficjalnych 188 centymetrów, Harrow zakończył jedną z akcji w bardzo widowiskowy sposób, wprawiając w zaskoczenie zgromadzoną na trybunach hali MOSiR publiczność:
W trzeciej i czwartej kwarcie Rosa kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie, odnosząc cenne zwycięstwo. - Uzyskaliśmy prowadzenie i nie pozwoliliśmy go sobie odebrać. Byliśmy skoncentrowani do samego końca, na co uczulał nas trener - zaznaczył Amerykanin.
Radomianie z potężną nawiązką odrobili więc stratę z pierwszego meczu (porażka 63:64). W tabeli nadal zajmują piąte miejsce z dorobkiem 46 punktów i bilansem 18-10. Tracą jedno "oczko" do Polskiego Cukru Toruń.
Wracając do Harrowa, to bieżący miesiąc będzie dla niego bardzo szczęśliwy. Niedługo będzie obchodził urodziny, bowiem 22 kwietnia skończy 26 lat. Jego żona spodziewa się dziecka, a koszykarz wraz z kolegami pewnie zmierza do fazy play-off, walcząc o jak najlepsze rozstawienie.
ZOBACZ WIDEO PSG gromi, świetny mecz Cavaniego. Zobacz skrót spotkania z EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]