PGE Turów rozstrzygnął pojedynek z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski już na początku czwartej kwarty, w co swój spory wkład miał Kacper Borowski. 22-latek otworzył ostatnią ćwiartkę zmagań dwoma dynamicznymi i efektownymi wejściami pod kosz, które za każdym razem kończyły się nie tylko zdobyciem punktów, ale również wymuszeniem przewinień o wiele bardziej doświadczonego Szymona Szewczyka.
- Koledzy mówią, że to bardzo efektownie wyglądało, więc muszę im uwierzyć na słowo. Pewność siebie wraca, bo trener zaufał mi w tych akcjach. Były one rozrysowane na mnie, miałem po prostu grać jeden na jeden. Dostałem szanse, wykorzystałem ją i oby tak dalej - cieszył się Borowski, który swoją akcją "2+1" wyprowadził czarno-zielonych na 21-punktowe prowadzenie (79:58) na 8,5 minuty przed końcem meczu.
- Spodziewałem się meczu na styku i tego, że gra będzie toczyć się do samego końca, a ostatnie posiadanie zadecyduje o ostatecznym wyniku - kontynuował Borowski. - Wykonaliśmy wszystkie założenia trenera. W głównej mierze nasz sukces polegał na tym, że dzieliliśmy się piłką. Piłka krążyła po obwodzie, skąd wykonywaliśmy łatwe penetracje, które przynosiły nam dużo punktów - analizował gracz PGE Turowa, który trafił 3 na 4 oddane rzuty z gry, zdobył 7 punktów i miał 4 zbiórki.
Kacper Borowski długo nie mógł znaleźć swojego miejsca w zgorzeleckim zespole. Silny skrzydłowy spędzał do tej pory na parkiecie średnio niespełna 13 minut i w tym czasie zdobywał przeciętnie 3,5 punktu. Jego "wejście smoka" w starciu ze Stalą bardzo zaimponowało jednak trenerowi Mathiasowi Fischerowi, co być może zaowocuje większym zaufaniem ze strony niemieckiego szkoleniowca w rundzie play-off, jeżeli PGE Turów do niej awansuje.
- Kacper bardzo mi się podobał, bardzo dobrze zagrał. Nie zawsze był łatwy czas dla niego, nie udawało mu się w ostatnich meczach, ale teraz pokazał, jaki ma w sobie potencjał i jak bardzo może pomóc drużynie - chwalił swojego podopiecznego Fischer.
ZOBACZ WIDEO Sevilla remisuje i traci dystans do czołówki - zobacz skrót meczu z Valencią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]